To miały być nowe Chłopaki nie płaczą. Reżyser Michał Milowicz chciał nakręcić komedię sensacyjną o gangsterach-idiotach i w tym celu zgromadził przed kamerą drugi garnitur aktorów ze wspomnianego przeboju. Zadbał też o przyzwoity budżet, przyjemne dla oka plenery i dobrą atmosferę na planie. Nie wyszło. Bo choć podczas seansu Futra z misia bawiłem się przyzwoicie, to ostatecznie wyszedłem z kina rozczarowany. Wysilone to, pozbawione tempa, długimi chwilami nieśmieszne…
Dwóch niezbyt rozgarniętych policjantów z Tczewa, Dempsey (Przemysław Sadowski – Na bank się uda, Naznaczony) i Krokiet (Michał Milowicz – Na układy nie ma rady, Sztos), przypadkowo zatrzymuje transport 120 kilogramów marihuany. Narkotyk trafia na zmarnowanie do policyjnego magazynu, dlatego bohaterowie wykradają go przy pomocy niejakiego Fojcika (Sławomir Zapała – Jestem mordercą, Król życia), obłędnie zakochanego w tytułowej Futro (Izabella Miko – Planeta Singli 2, Kochaj i tańcz). Następnie rozprowadzają po mieście metodą „door to door”.
Pierwotnie towar jechał do gangstera Nerwowego (Olaf Lubaszenko – Kroll, Miłość jest wszystkim). Ten nie może pogodzić się ze stratą i za pomocą podstawionego karła odbija z komisariatu 120 kilogramów… moczopędnej morwy białej. W efekcie obowiązek odnalezienia trawy spada na barki jego najbardziej zaufanego człowieka, niejakiego Igły (Mirosław Zbrojewicz – Konwój, Komisarz Blond i Oko sprawiedliwości). Ten wraz z dwoma debilami-przydupasami, Śrubą (Krzysztof Kwiatkowski – Dywizjon 303) i Kuzynem (Piotr Nowak – Anatomia zła, Prosta historia o morderstwie), rusza tropem policjantów. Podobny cel mają dwaj gliniarze z dochodzeniówki, Żubr (Artur Dziurman – Maria Skłodowska-Curie, Bogowie) i Dzik (Cezary Pazura – Kurier, 7 uczuć).
Wielowątkowa historia jest nieźle zakręcona, ale strasznie wątła. W sumie w filmie Futro z misia niewiele się dzieje, a wielu wymienionych wyżej bohaterów to postacie epizodyczne. Zaledwie kilka tekstów autentycznie bawi. Cóż z tego, skoro opowieści brakuje… energii. Akcja toczy się w jednostajnym, niezbyt szybkim tempie, a bohaterowie cedzą słowa jak w kinie moralnego niepokoju. Chciałoby się tu zobaczyć takich polskich de Funesów, ludzi kipiących energią, wystrzeliwujących teksty jak z karabinu. Zamiast tego twórcy serwują obśmiane w tysiącach memów suchary lub palą żarty nazbyt rozbudowanymi puentami. Nieliczne udane dowcipy powtarzają po kilka razy, żeby widz przypadkiem o nich nie zapomniał.
Niektórzy twierdzą, że Futro z misia to najgorszy film 2019 roku. Przesadzają. Kacper Anuszewski, współreżyser tego dzieła, nakręcił przecież znacznie słabsze Serce do walki. A przecież była jeszcze Polityka, # Jestem M. Misfit, Ciemno, prawie noc czy przebojowy Miszmasz czyli Kogel Mogel 3. Futro z misia jest przeciętną komedią pełną żartów na niezbyt wysokim poziomie. Ale też i lekką, odprężającą. Taką… do obejrzenia i zapomnienia. Bo czemu by nie?
Zobacz, jeśli:
– Lubisz przaśne polskie komedie
– Szybko podłapujesz „kultowe” teksty z polskich filmów
– Już trailer bawi cię do łez
Odpuść sobie:
– Myślisz, że to kontynuacja kultowego Chłopaki nie płaczą
– Lubisz, jak film powstaje w jakimś celu… cwelu!
Michał Zacharzewski
Futro z misia, 2019, reż. Michał Milowicz, Kacper Anuszewski, wyst. Michał Milowicz, Przemysław Sadowski, Olaf Lubaszenko, Piotr Nowak, Krzysztof Kwiatkowski, Mirosław Zbrojewicz, Edward Linde-Lubaszenko, Bohdan Łazuka, Cezary Pazura, Izabela Miko, Sławomir Zapała, Piotr Gąsowski, Adam Zdrójkowski, Artur Dziurman
Ocena: 4,5/10
Polub nas na Facebooku.
Spis naszych recenzji na serwisie Media Krytyk.
4 uwagi do wpisu “Futro z misia”