Jumanji: Następny poziom

Tytuł nie kłamie. Jumanji: Następny poziom to rzeczywiście następny poziom – to znaczy jeszcze raz to samo, tylko trochę inaczej. Obraz kontynuuje losy bohaterów filmu Jumanji: Przygoda w dżungli i zmian do opowiadanej historii wprowadza niewiele, co niektórych widzów może wkurzyć. Mnie nie przeszkadzało. Bawiłem się w kinie lepiej niż na oryginalnym Jumanji z 1995 roku.

Przypomnijmy: dwa lata temu czwórka nastolatków została wessana do gry komputerowej i przeżyła efektowną, jednocześnie szalenie niebezpieczną przygodę w fikcyjnej krainie pełnej okrutnych złodziei i groźnych stworzeń. Po powrocie do naszego świata bohaterowie przysięgli sobie, że nigdy więcej podobnej głupoty nie popełnią i od trefnej konsoli będą trzymać się z daleka. Jednak w Jumanji: Następny poziom zmagający się z depresją Spenser (Alex Wolff – Dziedzictwo. Hereditary) łamie swoją obietnicę, uruchamia sprzęt i znika. Jego przyjaciele – Fridge, Martha i Bethany – ruszają mu na ratunek.

Zabawa polega na tym, że w grze nastolatkowie wcale nie wyglądają na nastolatków. Przyjmują postać awatarów: doktora Bravestone’a (Dwayne JohnsonSzybcy i wściekli: Hobbs i Shaw, Rampage), profesora Shelly’ego (Jack Black King Kong, Gęsia skórka), Franklina (Kevin HartCienki Bolek, Polowanie na drużbów) i ponętnej Ruby (Karen GillanStuber, Avengers: Koniec gry). Tak było dwa lata temu, tak jest i teraz z tą różnicą, że… Bethany nie dostaje się do programu. Zamiast niej konsola wciąga zniedołężniałego dziadka Spensera (Danny DeVitoDumbo, Życie i cała reszta) oraz jego dawnego partnera biznesowego (Danny GloverZabójcza broń IV, Truposze nie umierają).

Pomysł fajny, ale trochę niewykorzystany. Obecność dwóch dziadków w zespole sprowadza się do dwóch rodzajów żartów: z nagle odzyskanej sprawności fizycznej i z kompletnego niezrozumienia, czym jest gra. Niektóre z tych dowcipów powtarzają się kilkukrotnie, niczym w żyjącym z powtórek Futrze z misia. Dobrze, że twórcy Jumanji: Następny poziom szybko wprowadzają kolejne awatary, między innymi złodziejkę Ming (AwkwafinaBajecznie bogaci Azjaci, Ocean’s 8), znanego już widzom Seaplane’a (Nick JonasMidway, Careful What You Wish For) i… nie zdradzę, bo nowa postać Bethany to absurdalny żart.

Film Jake’a Kadana zyskuje, kiedy zamienia się w kino przygodowe z przymrużeniem oka. Bawi ucieczka przez pustynię i ucieczka po wiszących mostach, a także ucieczka z miasta, w którym bohaterowie po raz pierwszy natykają się na nowego złodzieja (Rory McCannSlow West, xXx: Reaktywacja). Ucieczka z więzienia też jest w sumie zabawna, podobnie jak finałowa ucieczka. W natłoku ucieczek ginie gdzieś napięcie, a bohaterowie wydają się zupełnie nie przejmować tym, że tracą kolejne życia i lada chwila w ogóle zejdą. W efekcie Jumanji: Następny poziom nie jest tak dobry, jakby mógł być. Wciąga, ale nie zachwyca…

Zobacz, jeśli:
– Podobała ci się poprzednia odsłona
– Lubisz kino przygodowe z domieszką komedii

Odpuść sobie, jeśli:
– Liczysz na odrobinę napięcia
– Wierzysz, że twórcy cię czymś zaskoczą

Michał Zacharzewski

Jumanji: Następny poziom, Jumanji: The Next Level, 2019, reż. Jake Kasdan, wyst. Dwayne Johnson, Jack Black, Kevin Hart, Karen Gillan, Awkwafina, Danny DeVito, Nick Jonas, Danny Glover, Colin Hanks, Alex Wolff, Dania Ramirez, Rhys Darby, Morgan Turner, Ashley Scott, Rory McCann              

Ocena: 6/10

Polub nas na Facebooku.
Spis naszych recenzji na serwisie Media Krytyk.

8 uwag do wpisu “Jumanji: Następny poziom

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.