Polska, początek lat dziewięćdziesiątych. Cały kraj zachłystuje się odzyskaną dopiero co wolnością, kapitalizmem i Ameryką. Jak grzyby po deszczu wyrastają wypożyczalnie kaset video, w których największą popularnością cieszą się filmy sensacyjne. Takie, jakich Polacy jeszcze nie umieją robić. Z jednym wyjątkiem. Jest nim Władysław Pasikowski, który debiutanckim Krollem oczarowuje publiczność. Pokazuje niedowiarkom, że również w naszym kraju można nakręcić mocne kino.
Psy to drugi film Pasikowskiego. Prawdopodobnie najlepszy w jego dorobku, choć z dzisiejszego punktu widzenia nieco nieporadny i nie zawsze dobrze zagrany. Przyczyn jego sukcesu jest kilka, a jedną z nich jest bez wątpienia aktualna, odważna fabuła. Oto grupa SB-ków zaraz po weryfikacji zostaje przeniesiona do policji. Były ubek Franz (Bogusław Linda – Jasminum, Czarny mercedes) również obiera ten kierunek. Karierę zrobił dzięki żonie, córce wiceministra, która prysnęła jednak za granicę, „bo to zła kobieta była”. Teraz wreszcie ma okazję popracować na własny rachunek.
W czasie jednej z akcji skierowanej przeciwko złodziejom samochodów ginie trzech jego ludzi. Franz domyśla się, że gra toczy się o znacznie większą stawkę niż parę aut. Próbuje skaptować dawnego kumpla, Ola (Marek Kondrat – Szczur, Nic śmiesznego), jednak odkrywa, że ten już dawno wszedł w układ z bandytami. W efekcie musi działać niemal samotnie, mając do dyspozycji niedoświadczonego Nowego (Cezary Pazura – Futro z misia, Cynga).
W Psach są więc dawni funkcjonariusze komunistycznego reżimu próbujący odnaleźć się w nowych realiach, są złodzieje samochodów i tworzące się mafie, jest niedoinwestowana policja. Do pewnego stopnia tak właśnie wyglądała rzeczywistość i to Pasikowskiemu udało się uchwycić. W akcję wplótł kilka kontrowersyjnych wówczas scen (palenie akt, „na drzwiach ponieśli”, „mojego albo jej”), wielokrotnie komentowanych w mediach, a przede wszystkim napisał mocne, wulgarne dialogi pełne niezapomnianych tekstów. Wiele z nich przeszło później do języka codziennego – któż nie słyszał słynnego „Nie chce mi się z tobą gadać”, trafnego „A kto umarł, ten nie żyje” czy „Nazywam się major Bień i mam stopień majora”.
Psy trafiły w swój czas, oczarowały publiczność, zaskoczyły, wzburzyły, rozbawiły. Dziś trudno już o takie kino i trochę szkoda, polskie filmy nie mają już dawnego oddziaływania. Ściągają do kin więcej widzów i na pewno źle nie bawią, ale nie rozmawia się o nich tak często jak o Psach w 1992 roku. Pytanie o rolę kulturotwórczą kina pozostaje aktualne…
Zobacz, jeśli:
– Nie widziałeś
– Lubisz polskie kino z początków III RP
Odpuść sobie, jeśli:
– Nie cierpisz wulgaryzmów
– Ani przedmiotowego traktowania kobiet
Michał Zacharzewski
Psy, 1992, reż. Władysław Pasikowski, wyst. Bogusław Linda, Cezary Pazura, Marek Kondrat, Janusz Gajos, Agnieszka Jaskółka, Zbigniew Zapasiewicz, Tomasz Dedek, Edward Linde-Lubaszenko
Ocena: 8/10
Polub nas na Facebooku.
Spis naszych recenzji na serwisie Media Krytyk.
6 uwag do wpisu “Psy”