Władysław Pasikowski nie po raz pierwszy sięgnął po biografię jednego z polskich bohaterów. I dobrze, bo Jack Stong naprawdę mu się udał. To był kawał soczystego kina szpiegowskiego osadzonego w realiach postkomunistycznej Polski. Kurier wymagał kolejnego skoku w przeszłość, ale materiał oferował ciekawszy. Bardziej dramatyczny, brutalniejszy, filmowy. Świadczy o tym chociażby otwierająca obraz scena egzekucji na jednej z warszawskich ulic. Zawarty w niej ładunek emocjonalny pozostaje jednak niewykorzystany.
Jana Nowaka poznajemy w Londynie. Właśnie przyjechał z Polski i przywiózł ważne informacje dla naszego rządu. Tyle że jest lato 1944 roku i w Warszawie trwają ostatnie przygotowania do powstania. Jego organizatorzy chcą mieć pewność, że gdy sięgną po broń, Wielka Brytania przyjdzie im z pomocą. Sami Niemców nie pokonają i mają tego świadomość, jednak nie chcą, by świat zobaczył w Rosjanach ich wybawicieli. Niestety, Churchill jest już po zdradzie w Teheranie i odmawia pomocy. Upiera się, że Warszawa to rosyjski teatr wojenny. Mimo to Jan Nowak otrzymuje rozkaz przekazania tej informacji Borowi. Najpierw musi znaleźć sposób na przedostanie się do Polski, gdyż stary kanał przerzutowy właśnie przestał istnieć.
W Kurierze nie brakuje efektownych strzelanin, zabawy w kotka i myszkę i niemieckimi żandarmami, a także spektakularnej katastrofy lotniczej. Dzięki starannie dobranym plenerom i sporemu jak na nasze kino budżetowi nie wygląda to źle. Jeśli coś kuleje, to zbyt równomierne tempo opowieści. Brakuje w niej napięcia, scen, w których widz obgryzałby z nerwów paznokcie bądź wkurzał się na tych czy innych bohaterów. Od początku wiadomo, że Nowak sobie poradzi, skutkiem czego jego przygody ani ziębią, ani grzeją.
Ma to jeszcze jedną konsekwencję. Otóż zadanie Nowaka okazuje się raczej proste. Dostać się do Włoch, potem załapać się na transport do Polski i pociągiem dotrzeć do Warszawy. Jasne, jakieś komplikacje się pojawiają, ale nie wydają się one wielkie, a bohater radzi sobie z nimi bez większego trudu. Stąd rodzi się pytanie, czy Nowak zasłużył sobie na taką chwałę. Jasne, był uparty, wytrwale dążył do celu. Ale misja, którą obserwujemy na ekranie, nie wydaje się większym wyczynem niż uratowanie kumpla spod ostrzału.
Kuriera ogląda się na chłodno, bez większych emocji, a przede wszystkim bez strachu o bohatera. I to właśnie jest jego największa wada. Taki film powinien angażować. Obowiązkowo!
Zobacz, jeśli:
– Lubisz polskie kino wojenne
– Potrafisz docenić dobrą muzykę i zdjęcia
Odpuść sobie, jeśli:
– Liczysz na głębsze emocje, tempo, niepokój
– Automatycznie wyłapujesz takie drobne detale jak współczesne studzienki czy przejścia dla pieszych
Michał Zacharzewski
Kurier, 2019, reż. Władysław Pasikowski, wyst. Philippe Tłokiński, Patrycja Volny, Julie Engelbrecht, Bradley James, Rafał Królikowski, Grzegorz Małecki, Mirosław Baka, Zbigniew Zamachowski, Adam Woronowicz, Jan Frycz, Cezary Pazura, Jacek Lenartowicz
Ocena: 6/10
Polub nas na Facebooku!
9 uwag do wpisu “Kurier”