Zmierzch

Saga Zmierzch należy do najbardziej spektakularnych przebojów filmowych pierwszej dekady XXI wieku. Nakręcona na podstawie serii przebojowych powieści Stephenie Meyer błyskawicznie zdobyła popularność i zastąpiła przygody Harry’ego Pottera na liście najpopularniejszych produkcji dla młodzieży. Z aktorów zrobiła gwiazdy, producentom przyniosła fortunę, a dorosłym nowy obiekt kpin. A krytyków nigdy nie przekonała. Zwłaszcza mężczyzn.

Zmierzch to najprościej mówiąc 50 twarzy Greya w wersji młodzieżowej. Główną bohaterką jest całkowicie przeciętna, nieco depresyjna dziewczyna, która przeprowadza się do swojego ojca do miejscowości Forks. Dla niej to jak wyrok śmierci – z dużego miasta trafia do dziury pośrodku lasów, w której kompletnie nic się nie dzieje. Nie dzieje się tak bardzo nic, że to właśnie tu postanowiła osiedlić się rodzina ucywilizowanych, pięknych jak z żurnala wampirów. Całkowicie niegroźnych, żywiących się zwierzęcą krwią i błyszczących się w promieniach słońca.

Bella zakochuje się w jednym z nich. Ze wzajemnością. Problem w tym, że na horyzoncie pojawia się też inny chłopak, syn miejscowego wodza. Niewiele osób wie, że w rzeczywistości jest wilkołakiem. Oczywiście niegroźnym. Jego wątek rozwinie się w kolejnych częściach cyklu, w pierwszym odcinku Bella po prostu zakochuje się i stara się delektować tą miłością (a drobne zagrożenie w jej życiu okaże się wątkiem całkowicie pretekstowym, tak jak podobny wątek w sadze Greya). Miłośnicy naiwnych romansów będą zadowoleni – uczucie jest bowiem wielkie, zaś młodzi aktorzy grają z odpowiednim zadęciem.

Nie, nie czepiam się. Nie piszę ironicznie. Kiedy dziesięć lat temu oglądałem Zmierzch po raz pierwszy, bardzo szybko zacząłem się śmiać. Z maniery aktorów, ze sztampowego przedstawienia świata, z wielu rozwiązań scenariuszowych, których serio nie sposób traktować. Zadziwiające jest to, że młodzi widzowie – głównie dziewczyny – Zmierzch kupili. Zakochali się w tej sadze i tłumnie poszli do kin na kolejne jej odsłony. Czasami mam wrażenie, że hollywoodzka machina umiejętnie pracuje nad ogłupianiem ludzi. Zaczyna już na kanałach telewizyjnych typu Disney Channel, potem atakuje kina Zmierzchem, by wykończyć towarzystwo Greyem

Zobacz, jeśli:
– Chcesz zobaczyć fenomen socjologiczny
– Też jesteś zdania, że wampiry błyszczą

Odpuść sobie, jeśli:
– Nie masz już trzynastu lat
– Nie przepadasz za nastolatkami z depresją

Michał Zacharzewski

Zmierzch, Twilight, 2008, reż. Catherine Hardwicke, reż. Kristen Stewart, Robert Pattinson, Taylor Lautner, Anna Kendrick, Michael Welch, Billy Burke

Ocena: 4/10

Polub nas na Facebooku!

20 uwag do wpisu “Zmierzch

  1. Co Cię skłoniło do obejrzenia tego filmu drugi raz?:) Sama przymierzam się do obejrzenia ciurkiem całej serii, ale ja całe życie mam 13 lat i autentycznie lubię pierwsze 2 części (tak bardzo, jak nie znoszę pozostałych trzech). No ok, za pierwszym razem oglądaliśmy to z Tatą z pewnym niedowierzaniem i dużą wesołością. Jak „Modę na sukces” czy „Strzelając śmiechem”. Potem jednak spróbowałam się wczuć i uważam, że jako bajka dla nastolatków „Zmierzch” i „Księżyc w nowiu” sprawdzają się nieźle. Książkowo nieźle sprawdza się także „Przed świtem”. Szkoda, że jest tak złe filmowo.

    Polubienie

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.