Kiedy przygody Harry’ego Pottera dobiegły końca, rozpoczęło się międzynarodowe polowanie na jego następcę. Szukano bohatera, która porwie i zachwyci dzieci. Te starsze miały co czytać – choćby Zmierzch czy Więźnia labiryntu – jednak młodsze jak dotąd nie doczekały się równie popularnej powieści. Blisko odniesienia sukcesu był Brandon Mull ze swoim Baśnioborem. To książka, która ma magiczny klimat, jest dobrze napisana i, co najważniejsze, podoba się czytelnikom.

Kendra i Seth to zwyczajne z pozoru rodzeństwo, wieczne skłócone, ale i zżyte. Każde z nich ma inne pasje i zainteresowania, jednak żadne z nich nie jest zadowolone, kiedy dowiadują się, że wakacje spędzą u dziadków. Dziadkowie mieszkają bowiem w lesie, są starzy i nie mają konsoli. Kto wie, może nawet telewizji. W dodatku w pobliżu nie ma żadnych innych dzieci, z którymi dałoby się pogadać. Takie wakacje nie mogą więc nie być nudne.

Pierwsze chwile na miejscu potwierdzają obawy dzieciaków. Dziadek wydaje się miły, ale wprowadza tyle zakazów, że aż się źle robi. Wkrótce okaże się jednak, że razem z babcią są strażnikami pobliskiej puszczy. Nie zwykłego lasu z kunami, dzikami i sarnami typu Bambi, ale legendarnego Baśnioboru, miejsca, w którym schronienie znalazły magiczne istoty. Wkrótce okaże się, że nieodpowiedzialność Setha ściągnie rodzeństwu na głowę potężne kłopoty.

Fajnie się to czyta. Fajnie i szybko. Powieść została dobrze napisana i przetłumaczona, akcja toczy się dynamicznie, a i humoru nie brakuje. Fantazja Brandona Mulla nieraz zaskakuje, a stworzony przez niego świat jest spójny i interesujący. Może nie tak dorosły jak ten z powieści Rowling, ale mimo wszystko ciekawy. Tych, którzy polubią rodzeństwo, czekają cztery kolejne tomy Baśnioboru. Lektury więc nie zabraknie.

Joel

Baśniobór, Brandon Mull, wydawnictwo WAB

Polub nas na Facebooku!