Takie filmy lubię. Kłamstewko to z jednej strony świeży powiew egzotyki, z drugiej opowieść o problemach, które istnieją także i w naszym kraju. Świetnie pokazuje proces żegnania się z bliskimi, umiejętnie łączy komedię z dramatem, porusza co najmniej kilka różnych kwestii. W efekcie po seansie jest o czym porozmawiać.
Dawno, dawno temu Billi (Awkwafina – Jumanji: Następny poziom, Bajecznie bogaci Azjaci) wyjechała wraz z rodzicami z rodzinnych Chin. Już od ćwierć wieku mieszka w Stanach Zjednoczonych i zdążyła w tym czasie przesiąknąć tamtejszą kulturą i zwyczajami. Jako typowy millennials nie potrafi znaleźć sobie miejsca w życiu. Wciąż goni za marzeniami, w rezultacie nie ma żadnej pracy ani zbyt wielu przyjaciół. Choć zalega z czynszem, nie chce wrócić do rodzinnego domu, gdyż byłoby to równoznaczne z przyznaniem się do porażki. Woli brnąć w kłamstewka, mówić, że jakoś sobie radzi. Że jest w porządku.
Wiadomość o śmiertelnej chorobie ukochanej babci Nai Nai (Shuzhen Zhou) spada na nią jak grom z jasnego nieba. Rak w tym stadium jest wyrokiem. Lekarze dają staruszce najwyżej kilka miesięcy życia. Cała rodzina postanawia spotkać się przy okazji fikcyjnego ślubu jednego z kuzynów i odpowiednio z nią pożegnać. Zapewnić o, khem, dozgonnej miłości. Problem polega na tym, że Nai Nai nie może się dowiedzieć, iż jest chora. W Chinach takie informacje często ukrywa się przed zainteresowanymi, by pozwolić im cieszyć się życiem tak długo, jak to możliwe.
I to jest właśnie kolejne kłamstewko, które pojawia się w filmie. Cała rodzina stawia się w siedmiomilionowym chińskim Changchun i stara się szeroko uśmiechać. Oczywiście nikomu do śmiechu nie jest, włącznie z „parą młodą”, ale wszyscy próbują lepiej czy gorzej grać rolę zadowolonych z życia ludzi, a przy okazji jakoś się z Nai Nai pożegnać. Angielski tytuł – The Farewell – mówi zresztą o pożegnaniu i to pożegnanie jest tutaj przedstawione zupełnie inaczej niż w polskich Moje córki krowy czy 33 sceny z życia. Tam twórców interesował fizyczny wymiar śmierci. Tu postawiono na psychologię. Dlatego wyszedł ciepły, choć nieco przesłodzony film.
Z dziennikarskiego obowiązku należy dodać, że Kłamstewko dotyka również etycznego wymiaru ukrywania informacji o stanie zdrowia, przedstawionego wręcz jako konflikt wartości, jak również problemu różnic kulturowych. Billi czuje się osamotniona, wręcz wykluczona z rodziny. Patrzy na świat zupełnie inaczej niż jej bliscy, co po części jest efektem jej amerykańskiego wychowania i przeciętnej znajomości języka chińskiego, ale również przynależności do pokolenia odseparowanego od doświadczeń poprzednich pokoleń.
Kłamstewko ogląda się jednak bardzo dobrze. Mimo niełatwej tematyki 36-letnia Lulu Wang nakręciła film ciekawy, zabawny i poruszający. Może trochę za bardzo amerykański, ale wciąż bardzo inny od tego, co serwuje nam na ogół Hollywood. To ciekawa propozycja dla tych, co lubią kino popularne, a zarazem ciut ambitniejsze od tego, co na ogół proponują Amerykanie.
Zobacz, jeśli:
– Lubisz przyjemne, ciepłe, ale i niegłupie kino
– Poznać bliżej chińską kulturę
– Ciebie też czeka ostatnie pożegnanie
Odpuść sobie, jeśli:
– Nie lubisz lukrowanego kina
Michał Zacharzewski
Kłamstewko, The Farewell, 2019, reż. Lulu Wang, wyst. Awkwafina, Tzi Ma, Diana Lin, Shuzhen Zhou, Hong Lu
Ocena: 7/10
Polub nas na Facebooku.
Spis naszych recenzji na serwisie Media Krytyk.
Jedna uwaga do wpisu “Kłamstewko”