Nie mam pojęcia, co tak naprawdę chciał nakręcić Nash Edgerton. Komedię sensacyjną? Mroczny kryminał stanowiący modne w Hollywood ostrzeżenie przed rekinami finansjery? Efektowny thriller dla fanów Narcos? Wyszło im wielkie nic. Raz się żyje ogląda się bez większych emocji, nieraz ziewając z nudów. Dobrzy aktorzy męczą się w schematycznych rolach, a napięcia nie ma nawet za grosz. Łatwo za to popaść w depresję…
Harold (David Oyelowo – Selma, Rok przemocy) pracuje u swojego kumpla w niedużej firmie farmaceutycznej. Poświęca tej robocie naprawdę sporo czasu i przez to zaniedbuje żonę (Thandie Newton – Han Solo, 2012). Wierzy jednak, że cała jego ciężka praca nie pójdzie na marne; że zostanie doceniony, awansowany, a wówczas wynagrodzi ukochanej lata kiblowania po godzinach. Niestety, pewnego dnia odkrywa, że rzeczywistość wcale nie jest taka kolorowa.
Szef (Joel Edgerton – Dar, Exodus) razem ze swoją kochanką (Charlize Theron – Mad Max, Monster) prowadzili w Meksyku nielegalne interesy. Nachapali się. Teraz zamierzają zwolnić go, a firmę sprzedać. W dodatku żona Harolda ma romans i postanawia go zostawić. Załamany główny bohater decyduje się na desperacki krok. Podczas podróży służbowej do Meksyku próbuje sfingować swoje porwanie. Oczywiście wkopie się po same uszy, co sugeruje, że miała to być komedia sensacyjna. Jednak nie jest.
Film podważa tak instytucję małżeństwa (i miłość jako taką), pokpiwa z przyjaźni i ciężkiej pracy. Chociażby z tego powodu trudno uznać go za obraz zabawny. David Oyelowo próbuje co prawda sypać żartami i szarżować, tak jak to mają w zwyczaju czarnoskórzy komicy, jednak bez większych sukcesów. Po prostu nie przekonuje jako płaczliwy, wyznający kult ciężkiej pracy mężczyzna. Trudno również zrozumieć motywacje jego przełożonych, którzy raz zachowują się jak wytrawni gracze rynku finansowego, a kiedy indziej jak nierozgarnięte dzieci.
Edgerton stara się zaplątać fabułę. Dorzuca więc do swojego wypieku mafię meksykańską dowodzoną przez idiotę, likwidatora problemów z Haiti (Sharlto Copley – Raport z Europy, Chappie), wreszcie seksowną Sunny (Amanda Seyfried – Mamma Mia, Ted 2), której przyjaciel bez jej wiedzy przemyca narkotyki. Ten wątek rozmyje się zresztą w tle, podobnie jak kilka innych. Pozostałe zostaną przedstawione schematycznie bądź po prostu niezbyt zabawnie. W efekcie film rozczarowuje. A że raz się żyje… lepiej zmarnować półtorej godziny na coś zupełnie innego.
Zobacz, jeśli:
– Lubisz filmy o poplątanej fabule
– Kręcą cię nieśmieszne komedie
Odpuść sobie, jeśli:
– Liczysz, że Oyelowo znów błyśnie jako aktor
– Chcesz wiedzieć, co zrobić ze swoim życiem, skoro żyje się raz…
Michał Zacharzewski
Raz się żyje, Gringo, 2018, reż. Nash Edgerton, wyst. David Oyelowo, Charlize Theron, Joel Edgerton, Amanda Seyfried, Sharlto Copley, Yul Vazquez, Thandie Newton
Ocena: 4/10
Polub nas na Facebooku!
6 uwag do wpisu “Raz się żyje”