Eskorta porucznika

Popularność tureckich seriali zwróciła uwagę producentów na tę właśnie część świata. Owocem ich zainteresowania jest Eskorta porucznika, romans osadzony w realiach pierwszej wojny światowej. Romans dość schematyczny i przewidywalny, politycznie poprawny aż do bólu. Niewiele on ma wspólnego historyczną prawdą i w efekcie nie budzi większych emocji. Nie należy się dziwić, że ominął światowe kina.

Młodziutka Amerykanka Lillie (Hera HilmarAnna Karenina) jest oburzona, kiedy jej szpital odmawia przyjęcia ciężko rannego czarnoskórego mężczyzny tylko z uwagi na kolor jego skóry. W efekcie rzuca pracę i wyrusza z misją humanitarną do wschodniej Anatolii, gdzie działa placówka lecząca wszystkich bez względu na wyznanie czy pochodzenie. Prowadzi ją przystojny lekarz Jude Gresham (Josh HartnettWild Horses), z którym dziewczyna bardzo chce się spotkać.

Niestety, kiedy dociera do Turcji, w Europie robi się niewesoło. Jest rok 1914 i w każdej chwili może wybuchnąć wojna. Dlatego dziewczynie zostaje przydzielony porucznik Ismail (Michiel HuismanZaproszenie, World War Z), który ma nie tylko zapewnić jej bezpieczeństwo, ale również rozpoznać teren oraz siły wroga. Początkowo Lillie traktuje go z niechęcią. Potem powoli zaczyna się do niego przekonywać. Z czasem znajdzie się pomiędzy dwoma przystojnymi facetami, z których każdy ma własne spojrzenie na świat i prowadzi własne interesy…

Pozornie są więc osobami złożonymi. W praktyce wszyscy są tu strasznie papierowi, włącznie z biedną Lillie, która miota się między facetami jak kura na grzędzie i chwilami kompletnie nie wiadomo, o co jej chodzi. Pewną rekompensatą są całkiem przyjemne dla oka plenery, nakręcone w rejonie Kapadocji. Delektowanie się nimi nie starcza jednak na długo, bo filmowi brakuje też zajmującej historii.

W ogóle całemu temu filmowi brakuje wiarygodności, a tym samym życia. Dziewczyna jest naiwna i głęboko wierzy w tolerancję religijną, która jest jednym z elementów sporu pomiędzy panami. Im z kolei brakuje jaj, by zapisać się jakoś w pamięci widza. Najgorsze, że w Eskorcie porucznika nie czuć wojny, nie czuć dramatu, nie czuć miłości. Dlatego jest tak słabo.

Zobacz, jeśli:
– Lubisz tureckie romanse
– Kręcą cię opowieści o miłości z historią w tle

Odpuść sobie, jeśli:
– Nie lubisz filmów, które emocjonalnie nie angażują
– Ani takich, które wybielają narody

Michał Zacharzewski

Eskorta porucznika, The Ottoman Lieutenant, 2017, reż. Joseph Ruben, wyst. Hera Hilmar, Michiel Huisman, Josh Hartnett, Ben Kingsley, Haluk Bilginer, Affif Ben Badra

Ocena: 4/10

Polub nas na Facebooku!

3 uwagi do wpisu “Eskorta porucznika

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.