To miał być zupełnie inny film. Bardziej przygodowy niż horror, w dodatku z udziałem Gillian Anderson i Jeana Reno. Kiedy okazało się, że żadne z nich nie może się pojawić na planie, zaczęto wprowadzać zmiany do scenariusza. Tak powstała Anakonda, kiepsko przyjęte widowisko, które doczekało się jednak kilku kontynuacji. Wikipedia twierdzi nawet, że to obraz kultowy. Tak zły, że aż dobry.
Grupa filmowców dowodzona przez Terri Flores (Jennifer Lopez – Chłopak z sąsiedztwa, Lila i Eve) wyrusza w głąb amazońskiej dżungli, by odnaleźć i nagrać plemię żyjące w całkowitej izolacji od świata. Dzielnej dokumentalistce towarzyszą między innymi jej narzeczony Steven (Eric Stolz – Romans na godziny, Larry Gaye), doświadczony operator Danny (Ice Cube – xXx: Reaktywacja), geograf Gary (Owen Wilson – Noc w muzeum, No Escape) oraz producentka Denise (Kari Wuhrer – Rekinado 2). Po drodze dołącza do nich również sędziwy łowca węży Paul (Jon Voight – Zoolander, Wyścig po życie).
Wyprawa Amazonką niewątpliwie robi wrażenie na miłośnikach przyrody, jednak nie przebiega w sposób bezproblemowy. Kiedy Steven zostaje ugryziony przez jadowitą osę i zapada w śpiączkę, dowództwo przejmuje Paul. To jedyny członek ekipy mający jakiekolwiek doświadczenie w poruszaniu się po dżungli. Mężczyzna ma ukryty cel – stara się schwytać grasujący w rejonie gigantyczny egzemplarz anakondy zielonej. Sęk w tym, że wąż nie jest w ciemię bity i urządza sobie polowanie na ścigających go ludzi…
Ta historia może i jest naciągana, chwilami wręcz absurdalna, ale trzyma w napięciu. Luis Llosa, będący świeżo po sukcesie Specjalisty ze Stallone, stopniowo buduje atmosferę zagrożenia i daje bohaterom czas na zdobycie sympatii widzów. Potem zaś zaczyna zabawę. Niektóre sceny kopiuje ze Szczęk, inne podkręca za pomocą dobrych efektów specjalnych, dzięki którym wąż wygląda na ekranie naprawdę nieźle. I chyba właśnie dlatego widzowie są w stanie podarować mu kuriozalne niekiedy pomysły i w sumie przewidywalny scenariusz.
Kolejne odsłony serii nie miały już tego szczęścia. Każdy kolejny był gorszy od poprzedniego. Część druga dotarła jeszcze do kin, kolejne ograniczyły swój żywot do ekranów telewizyjnych i stacji lubujących się w latających piraniach i rekinach o pięciu głowach. Anakonda jako jedyna z serii trzyma poziom. Może nie zachwyca, ale gwarantuje emocje. A to dużo.
Zobacz, jeśli:
– Lubisz węże (albo się ich boisz)
– Fascynuje cię Amazonka
Odpuść sobie, jeśli:
– Nie lubisz zwierzęcych horrorów
– Wolisz, gdy JLo śpiewa niż gra w filmach
Michał Zacharzewski
Anakonda, Anaconda, 1997, reż. Luis Llosa, wyst. Ice Cube, Jennifer Lopez, Jon Voight, Eric Stolz, Jonathan Hyde, Owen Wilson, Kari Wuhrer
Ocena: 5/10
Polub nas na Facebooku!
5 uwag do wpisu “Anakonda”