Tak, tak, to nadal Faceci w czerni, choć z polskiego tytułu zniknęli. Trochę szkoda, bo bohaterowie dowcipkują z tej nazwy, kompletnie niepasującej do organizacji, w której pojawia się coraz więcej kobiet. To jedne z niewielu żartów, które udały się scenarzystom Men in Black: International.
Film nie jest na szczęście kobiecą wersją Men in Black: International – a przynajmniej nie w tym sensie, w jakim kobiecymi wersjami znanych hitów były Ghostbusters czy Ocean’s 8. Owszem, główną bohaterką jest kobieta. Molly jako mała dziewczynka widziała przez okno agentów w pracy i spotkała też uroczego, niewielkiego kosmitę. Przez ciamajdowatość owych agentów nie została „wyczyszczona” i w związku z tym całe wydarzenie dobrze sobie zapamiętała. W efekcie młodość poświęciła na poszukiwania facetów w czerni. Aż w końcu wpadła na ich trop…
Dorosła już Molly (Tessa Thompson – Creed 2, Avengers: Koniec gry) bez większych problemów przedostaje się do siedziby głównej Men in Black: International i w zamian za to zostaje przyjęta na staż. Trafia do Londynu, gdzie u boku agenta H (Chris Hemsworth – Thor: Ragnarok, Źle się dzieje w El Royale) opiekuje się pewnym dyplomatą. Jego śmierć zapoczątkuje niebezpieczne śledztwo z zaskakującym zwrotem akcji w końcówce.
Niby jest tu wszystko, co powinno być. Wartka akcja, egzotyczne plenery, humor (z licznymi aluzjami do Thora), a także stada przedziwnych kosmitów paradujących po ekranie. Tyle ze historię ogląda się bez emocji. Beztroska bohaterów sprawia, że widz nie przejmuje się ich losami. Wie, że wszystko i tak dobrze się kończy. Efekciarskość filmu sprawia zaś, że sceny akcji niezbyt ekscytują, a wiele dowcipów nie wypala. Jest bardzo letnio.
Mniejsze i większe błędy popełniono niemal na każdym etapie produkcji. Przykładowo rysunek psychologiczny postaci jest nieprzemyślany. Napalona na pracę z kosmitami Molly okazuje się sztywną służbistką, zaś lansowany na przyszłego szefa agent H to zadufany w sobie, nieodpowiedzialny bubek. Brakuje też wyrazistego czarnego charakteru oraz choćby odrobiny autorskiego stylu F. Gary Gray’a. Bo Men in Black: International to film bezpłciowy i to chyba jego największa wada. Ot, odcinanie kuponów od hitu, który podbił serca widzów ponad dwie dekady temu.
Zobacz, jeśli:
– Kochasz tę serię
– Masz ochotę na nieskomplikowany i lekki film
Odpuść sobie, jeśli:
– Liczysz na kino niegłupie i zabawne
Wojciech Kąkol
Men in Black: International, 2019, reż. F. Gary Gray, wyst. Chris Hemsworth, Tessa Thompson, Liam Neeson, Kumail Nanjiani, Rebecca Ferguson, Rafe Spall, Emma Thompson
Ocena: 5/10
Polub nas na Facebooku!
10 uwag do wpisu “Men in Black: International”