Las Vegas Parano

Dwie torby trawy, siedemdziesiąt pięć tabletek meskaliny, pięć znaczków LSD, pół solniczki kokainy i całą galaktykę przymulaczy i rozśmieszaczy, a także litr tequili, litr rumu, skrzynkę piwa, pół litra eteru i dwa tuziny poppersów – to właśnie mają przy sobie Duke (Johnny Depp – Jeździec znikąd, Piraci z Karaibów: Zemsta Salazara) i Gonzo (Benicio Del ToroEscobar, Gwiezdne wojny: Ostatni Jedi), kiedy wyruszają do mitycznego Las Vegas. Ten pierwszy jest dziennikarzem i ma napisać artykuł. Drugi jest jego prawnikiem i menedżerem. Towarzyszem halucynacyjnego odlotu.

Pod względem klimatu film Terry’ego Gilliama przypomina słynny Nagi lunch – tu również świat przetworzony jest przez kolejne substancje rozszerzające bądź ograniczające rzeczywistość. Tam jednak służyły one konkretnemu celowi, pomagały funkcjonować bohaterowi. Tu są formą zabawy. Bohaterowie Las Vegas Parano wyrośli z epoki dzieci-kwiatów, ludzi palących trawę i śpiewających piosenki o pokoju. Pozbyli się złudzeń. Zrozumieli, że Wietnam szybko się nie skończy, że polityka jest skorumpowana, a wszyscy wokół próbują ich oszukać. Kto wie, może dlatego biorą i piją wszystko. I są jak destrukcyjna siła demolująca wszystko wokół.

Trochę tak właśnie ogląda się tę film – jak relację z szalonej imprezy, na której goście wzięli nieco zbyt wiele towaru. Nie kontaktują. Krzyczą, kołyszą się i zataczają, prowadzą bezsensowne dialogi i podejmują chore decyzje. Z uporem godnym maniaka się ich później trzymają. Gilliam świetnie portretuje ich uczucia, w czym zresztą pasują mu doskonale grający aktorzy. Las Vegas Parano ma w sobie sporo z dziennikarstwa gonzo, stylu uprawianego zarówno przez bohatera, jak i Huntera S. Thompsona, autora książki Lęk i odraza w Las Vegas.

Ten film albo się lubi, albo się go nie lubi. Wszystko zależy od tego, czy kupi się jego poetykę. Jeśli tak – gwarantuję, że widz będzie się świetnie bawił. Być może śmiał, być może niepokoił albo po prostu analizował wypowiedzi bohaterów. Jeśli jednak nie kupi poetyki tego filmu – cóż, podejrzewam, że w takiej sytuacji Las Vegas Parano wydadzą mu się chaotyczną drogą przez mękę. I nie pomogą tu świetne zdjęcia, doskonała charakteryzacja czy muzyka. Bez cadillaca nie pojedziesz i tyle.

Zobacz, jeśli:
– Chcesz zobaczyć film kultowy
– Nie przeszkadza ci chaos, pstrokacizna, narkotyki

Odpuść sobie, jeśli:
– Cenisz jasne, zrozumiałe, poukładane filmy
– Nie możesz patrzyć na Johnny’ego Deppa, nawet jeśli nie wygląda jak Johnny Depp

Michal Zacharzewski

Las Vegas Parano, Fear and Loathing in Las Vegas, 1998, reż. Terry Gilliam, wyst. Johnny Depp, Benicio Del Toro, Michael Lee Gogin, Larry Cedar, Craig Bierko, Ellen Barkin, Richard Riehle, Christina Ricci, Cameron Diaz, Tobey Maguire, Flea, Harry Dean Stanton, Gary Busey, Lyle Lovett

Ocena: 8,5/10

Polub nas na Facebooku!

8 uwag do wpisu “Las Vegas Parano

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.