Spider-Man: Daleko od domu

Trzecia faza Marvel Cinematic Universe nie zakończyła się na Avengers: Koniec gry. Domyka ją dopiero Spider-Man: Daleko od domu, po którym widzów czeka blisko roczna przerwa. Czy było to uzasadnione? Czy nowy film rzeczywiście stanowi podsumowanie dotychczasowej opowieści i ostatecznie domyka otwarte wątki? Cóż, nie do końca.

Peter (Tom HollandAvengers: Wojna bez granic, Niemożliwe) wciąż żyje na dwa światy. Za dnia jest przeciętnym nastolatkiem, który chodzi do szkoły i kocha się w swojej kumpeli MJ (ZendayaSpider-Man: Homecoming). Nocą zamienia się w Spider-Mana i dba o porządek w swojej dzielnicy. Nie dosypia. Zawala obowiązki. Nie ma czasu, by zbliżyć się do ukochanej. Dlatego postanawia na pewien czas odłożyć kostium pająka na kołek. Jest ku temu doskonała okazja – jego klasa wybiera się na wycieczkę do Europy.

W tym samym czasie w kilku zakątkach świata dochodzi do ataków potężnych stworów. Jednego z nich na oczach Nicka Fury’ego (Samuel L. Jackson – Kapitan Mavel, Kingsman: Tajne służby) pokonuje tajemniczy śmiałek (Jake Gyllenhaal – Kraina wielkiego nieba, Do utraty sił). Mężczyzna twierdzi, że pochodzi z innego wymiaru, z alternatywnej wersji Ziemi, która została zniszczona przez podobne żywiołaki. Prawdopodobnie jest on jedynym, który może im się przeciwstawić. Tym bardziej, że większość superbohaterów rozjechała się w swoje strony i Fury właściwie nikogo nie ma pod ręką.

Tak, żywiołaki pojawią się w Europie i Parker (czy raczej Spider-Man) stanie z nimi do walki. My zaś odwiedzimy niekoniecznie najbardziej znane zakątki Wenecji, Pragi, Berlina i Londynu, a także dowiemy się, w czyje ręce trafią okulary Iron Mana sprzęgnięte z jego superkomputerem. Fabularnie jest nieźle, bo czeka nas zaskakujący zwrot akcji, sporo humoru, wreszcie masę widowiskowych pościgów, bijatyk i strzelanin. Wątek romantyczny szybko zejdzie na drugi plan i zamieni się w typowy zapychacz. Trochę szkoda, bo Zendaya to zupełnie inna Mary Jane niż te, do których przyzwyczaiło nas kino.

Sam Peter też się zmienił. Nie jest taki pyskaty jak poprzednio, rzadziej sięga po komórkę, ale wydaje się za to nieco ciekawszą osobą (i lepiej zagraną). Nadal jednak najbardziej przypadnie do gustu uczniom liceum. Gość jest po prostu w tym wieku i takie też ma problemy – licealne. Starsi mogą uznać je za nieco infantylne. Mieszanie wrażenia sprawia Jake Gyllenhaal, bo choć gra przyzwoicie, to jego postać nie została należycie dopracowana. Co innego dwa filmiki pojawiające się podczas napisów. Oba są znakomite i sprawiają, że już dziś nie mogę się doczekać fazy czwartej MCU.

Spider-Man: Daleko od domu jest całkiem przyzwoitą odsłoną marvelowej serii. Widowiskową i wciągającą, chociaż dużo lżejszą, „młodszą” niż Avengers. Kto wie, może to sygnał, że całe uniwersum otwiera się na młodszych widzów. Tych, którzy w momencie premiery Iron Mana mieli dosłownie po kilka lat, a dziś stanowią znaczną część kinowej publiczności. Oni nie chcą dziadków na ekranie. Chcą ludzi młodych. Swoje gwiazdy.

Zobacz, jeśli:
– Lubisz MCU
– Chcesz dowiedzieć się, co blip tak naprawdę zrobił ludziom

Odpuść sobie, jeśli:
– Oczekujesz czegoś innego niż czysta rozrywka
– Już poprzedni Spider-Man ci się nie podobał…

Michał Zacharzewski

Spider-Man: Daleko od domu, Spider-Man: Far From Home, 2019, reż. Jon Watts, wyst. Tom Holland, Samuel L. Jackson, Jake Gyllenhaal, Marisa Tomei, Jon Favreau, Zendaya, Jacob Batalon

Ocena: 7/10

Polub nas na Facebooku!

7 uwag do wpisu “Spider-Man: Daleko od domu

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.