Amerykanie to jednak mają fantazję. U nas nikomu by nie przyszło do głowy, by w obliczu inwazji z kosmosu Kokosz, Tytus, Kleks, Hans Klos i Profesorek Nerwosolek połączyli siły i przy pomocy pięści sprowadzili kosmitów na ziemię. Amerykanie to zrobili. I zarobili gargantuiczną ilość pieniędzy.
Oto paskudny Loki (Tom Hiddleston) dogaduje się z rasą Chitaurian i za pomocą substancji zwanej tesseractem zamierza sprowadzić ich na Ziemię. Chce oczywiście zagarnąć ją dla siebie. Nick Fury (Samuel L. Jackson) tworzy supergrupę kontruderzeniową, w skład której wchodzą Czarna Wdowa (Scarlett Johansson) , Hulk (Mark Ruffalo), Kapitan Ameryka (Chris Evans), Iron Man (Robert Downey, Jr.), a także Thor (Chris Hemsworth). Zaczyna się rozróba na gigantyczną skalę, oczywiście w 3D.
The Avengers to film, w którym bez przerwy coś się dzieje. Dosłownie co pięć minut bohaterowie piorą się po pyskach bądź piorą innych ludzi, kogoś porywają, komuś spuszczają łomot lub dobierają mu się do skóry. Przez ostatnią godzinę długiego, bo trwającego 140 minut seansu, oglądamy nieprzerwaną łomotaninę. Latające skutery kosmitów i ich gigantyczne gąsienice demolują miasto, a bohaterowie robią wszystko, by im to utrudnić.
Skupienie nonsensu jest tu większe niż w polskim sejmie, jednak dzięki szybkiemu tempu i znakomitym efektom specjalnym film ogląda się z przyjemnością. Nawet w największych opresjach bohaterowie przekomarzają się i rzucają żart za żartem. Żartem jest też polska wersja językowa. Dubbing należy omijać szerokim łukiem – wersja z napisami jest jedynym rozsądnym wyborem.
A za co wdzięczny jestem twórcom? Że nakręcili scenę, w której facet w zbroi (Iron Man) okłada się z facetem z młotkiem (Thor). Pęknąć można ze śmiechu!
– Michał Zacharzewski
Avengers, reż. Joss Whedon, wyst. Robert Downey Jr, Chris Evans, Mark Ruffalo, Chris Hemsworth, Scarlett Johansson, Jeremy Renner, Tom Hiddleston
Ocena: 7/10
14 uwag do wpisu “The Avengers”