Avengers: Wojna bez granic

Tak, to ten film, w którym wielu bohaterów serii Avengers pada trupem. Ulubieńcy widzów, gwiazdy komercyjnych przebojów, herosi, którzy mogli jeszcze przez wiele lat przynosić studiu Disneya kokosy, przenoszą się w Avengers: Wojna bez granic na łono Abrahama. Nie trzeba być jednak geniuszem, by się domyśleć, że nie jest to permanentny niebyt. Nie zarzyna się kury znoszącej złote jaja. Skoro pojawi się problem, nakręci się kolejne Avengers i problem się rozwiaże. W kinach dokładnie za rok.

Opowiedziana w filmie historia dotyczy Thanosa, niszczyciela światów, który na skutek trudnego dzieciństwa ubzdurał sobie, że ludzi jest we wszechświecie za dużo. Dlatego na kolejnych podbitych planetach wycina w pień połowę cywilizacji. Trzeba mu przyznać, że działa sprawiedliwie. Nie oszczędza ani biednych, ani bogatych, nie zwraca uwagi na błagania o litość. Jest jak myśliwy dokonujący kontrolowanego odstrzału zwierzyny. Tyle że myśliwych nasi politycy kochają, a Thanosa już nie.

Najnowszym celem gościa jest sześć pierścieni, które dadzą mu pełną kontrolę nad czasem, przestrzenią i materią. Innymi słowy pozwolą mu wyrżnąć wszechświat jednym pstryknięciem ręki. Do walki z Thanosem stają niemalże wszyscy bohaterowie Marvela, od Thora, Iron Mana i Spider-Mana po Czarną Panterę, Hulka czy Strażników Galaktyki. Nic dziwnego, że Avengers: Wojna bez granic składa się na dobrą sprawę z niekończących się walk w coraz to nowszych lokacjach, przetykanych całkiem zabawnymi dialogami. Jest efektownie, widowiskowo, dramatycznie, choć doktor Strange psuje zabawę jedną swoją wypowiedzią.

Ktoś, kto nie śledził dotąd produkcji Marvela, szybko się tu pogubi lub uzna Avengers: Wojna bez granic za najidiotyczniejszy film na świecie. Koneserzy docenią jednak zgrabne szwy spajające scenariusz w całość i masę żartów nawiązujących do poprzednich odsłon cyklu. Najwyraźniej to film dla fanów Marvela i tylko dla nich. Na szczęście dla wytwórni Disneya fanów Marvela nie brakuje. Co więcej, sądząc po wynikach Czarnej Pantery ich liczba rośnie z roku na rok! Avengers: Wojna bez granic nie miał na celu podbić serca nowych miłośników serii. Miał miło połechtać tych, co ją kochają. I chyba właśnie to zrobil…

Zobacz, jeśli:
– Kochasz Marvela
– Uwielbiasz dobre efekty specjalne
– Nienawidzisz Marvela i chcesz, by wszyscy umarli

Odpuść sobie, jeśli:
– Nie znasz dobrze tego świata
– Nie lubisz filmów o szczątkowej fabule

Michał Zacharzewski

Avengers: Wojna bez granic, Avengers: Infinity War, 2018, reż. Anthony Russo, Joe Russo, wyst. Robert Downey Jr, Chris Hemsworth, Mark Ruffalo, Chris Evans, Scarlett Johansson, Benedict Cumberbatch, Chris Pratt, Josh Brolin, Don Cheadle, Tom Holland, Chadwick Boseman, Zoe Saldana, Karen Gillan, Tim Hiddleston, Paul Bettany, Elizabeth Olsen, Peter Dinklage, Dave Bautista, Gwyneth Paltrow, Ariana Greenblatt

Ocena: 7,5/10

Polub nas na Facebooku!
Spis naszych recenzji na serwisie Media Krytyk.

6 uwag do wpisu “Avengers: Wojna bez granic

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.