To podobno pierwszy feministyczny film w katalogu Marvela. Obraz, który zrobi dla kobiet to, co Czarna Pantera zrobiła dla czarnoskórej społeczności. Szczerze? W ogóle tego nie odczułem. Kapitan Marvel to kolejne wielkie komiksowe widowisko z szybką akcją, dobrymi efektami specjalnymi oraz porcją humoru. No i z kotem na dokładkę. Obraz ma swoje problemy swoje problemy, ale również i mocne strony. Fani uniwersum z pewnością muszą go zobaczyć.
Vers (Brie Larson – Kong. Wyspa Czaszki) wraz z elitarnym oddziałem żołnierzy Imperium Kree wpada w pułapkę zastawioną przez okrutnych Skrulli. Wrogowie nie zabijają jej na miejscu, lecz podłączają do gigantycznej maszyny, by dotrzeć do jej najdawniejszych wspomnień. Wierzą, że kryje się w nich tajemnica napędu mogącego zmienić losy wojny. Vers jest zaskoczona przeszłością, której sama nie pamięta. Widzi w niej lotniczą bazę na odległej planecie zwanej Ziemią oraz nieznaną sobie kobietę, z którą kiedyś najwyraźniej się przyjaźniła. Dlatego kiedy udaje jej się uciec Skrullom, postanawia przyjrzeć się sprawie bliżej…
… i tak trafia do Los Angeles z połowy lat dziewięćdziesiątych, gdzie bardzo szybko wpada na młodego agenta SHIELD, Nicka Fury’ego (Samuel L. Jackson – Robocop, Glass). I to pierwsza z niespodzianek, które oferuje Kapitan Marvel. Popularny aktor został odmłodzony o 25 lat. Wygląda wyśmienicie, porusza się sprawnie, kompletnie nie czuć jakiejkolwiek sztuczności w jego roli. Technologia, jaką w tym celu wykorzystano, była już używana wcześniej, jednak nigdy na tę skalę. Okazała się na tyle dobra, że możemy spodziewać się zalewu wykorzystujących ją filmów. Stallone, Schwarzenegger czy nawet Seagal znów mogą być piękni, szczupli i młodzi.
Warto w tym momencie wspomnieć, że Kapitan Marvel jako pierwszy film w Polsce był wyświetlany w technologii ScreenX (na razie tylko w jednym kinie, w warszawskiej Galerii Mokotów). ScreenX to dwa dodatkowe ekrany umieszczone na bocznych ścianach sali, na których wyświetlane są rzeczy, które po prostu są z boku w stosunku do akcji na ekranie głównym. Nie są to rzeczy istotne, raczej jakieś elementy tła, które poszerzają jednak pole widzenia osoby siedzącej w kinie. Wygląda to nieco sztucznie, gdyż wyraźnie widać łączenia poszczególnych ekranów, a kadry nie zawsze do siebie pasują. Mimo to efekt jest ciekawy. Człowiek ma wrażenie, że widzi więcej, że jest bliżej akcji.
A tej w Kapitan Marvel nie brakuje. Zwłaszcza że Vers dysponuje olbrzymią mocą, zapewne porównywalną z mocą Super-Mana z konkurencyjnego uniwersum. To zapewne efekty syndromu wyścigu zbrojeń i odpowiedź na jakże potężnego Thanosa. Osobiście nie do końca mi to odpowiada, zawsze wolałem bohaterów o znacznie skromniejszych możliwościach, ale daje się na to przymknąć oko. Podobnie na kilka klozetowych żartów oraz niewielki repertuar min Brie Larson. Dziewczyna ma charyzmę, ale w tej akurat roli nie czaruje umiejętnościami aktorskimi.
To nie jest najlepszy film Marvela, ale nadal to film Marvela. Gwarancja widowiska. Szczerze mówiąc – nie potrzebuję więcej.
Zobacz, jeśli:
– Oglądasz wszystkie Marvele
– Lubisz filmy, które uchodzą za feministyczne
– Interesujesz się technicznymi nowinkami
– Chcesz znów zobaczyć Stana Lee na ekranie
– Kochasz koty
Odpuść sobie, jeśli:
– Nie masz ochoty czekać do końca napisów (są dwie dodatkowe scenki)
– Już zwiastun nie przypadł ci do gustu
Michał Zacharzewski
Kapitan Marvel, Captain Marvel, 2019, reż. Anna Boden, Ryan Fleck, wyst. Brie Larson, Samuel L. Jackson, Ben Mendelsohn, Jude Law, Annette Bening, Lashana Lynch, Clark Gregg
Ocena: 6,5/10
Polub nas na Facebooku!
9 uwag do wpisu “Kapitan Marvel”