Mumia (2017)

Przed drugą wojną światową i zaraz po niej studio Universal uchodziło za czołowego producenta horrorów. Widzów podbiło już debiutanckim Dzwonnikiem z Notre Dame, lecz później pokazało również Draculę, Frankensteina, Mumię, Niewidzialnego Człowieka, Wilka, Upiora w Operze czy chociażby Paulę, Kobietę-Małpę. Bela Lugosi czy Boris Karloff zyskali status gwiazd i przynieśli studiu olbrzymie ilości pieniędzy. Nic dziwnego, że firma usiłuje dziś dyskontować dawne sukcesy i stworzyć uniwersum potworów na wzór tego marvelowego czy MonsterVerse’u firmy Legendary (Godzilla, Kong: Wyspa Czaszki).

Mumia otwiera Dark Universe w sposób nieprzekonywujący. Przede wszystkim łączy zbyt wiele gatunków, tworząc ich nieudany misz-masz. Początek wydaje się zapożyczony z kina przygodowego. Oto dwóch kumpli, dezerterów, przemierza pustynię w poszukiwaniu skarbów. Mapa bardzo szybko doprowadza ich do zajętej przez terrorystów wioski. Mimo ich liczebnej przewagi panowie dokonują szturmu i o mały włos giną. Tyłki ratuje im ostrzał z powietrza, który odsłania egipski grobowiec i zachowany w świetnym stanie, zanurzony w płynnej rtęci sarkofag. Bohaterowie nie wiedzą jeszcze, że wewnątrz znajduje się przeklęta egipska księżniczka Ahmanet, która planuje przywrócić do życia boga Seta.

Z kina przygodowego szybko niewiele zostaje, bo akcja wraz z antyczną trumną przenosi się do Londynu, gdzie niejaki doktor Jekyll (aka pan Hyde) prowadzi na zlecenie rządu badania nad ciemnymi mocami. Twórcy łączą więc elementy kina fantastycznego z rasowym horrorem, kinem akcji oraz średnio zabawną komedią. Nie wiedzą jednak, w którą stronę pójść, dlatego co chwila zmieniają tonację. Straszyć więc film nie straszy, w napięciu trzyma jedynie chwilami, zaś teksty wygłaszane przez Toma Cruise nie bawią. Akcja co prawda pędzi na złamanie karku, ale przez to nie pozwala nam polubić bohaterów. Zresztą kogo tu lubić? Cwaniaczka i lekkoducha Nicka? Sztywną jak kij Jenny? Irytującego Jekylla?

Cała ta historia jest mocno naciągana. O ile w filmach Marvela ma to sens (wszak to komiksy), tu historia wręcz prosi się o realizm czy choćby poważniejszy klimat. Taki jak w Kongu, który potrafił przecież rozbawić będąc przy tym filmem jak najbardziej serio. W efekcie po wyjściu z kina w pamięci zostają jedynie dobre efekty specjalne oraz niesamowita Sofia Boutella, która zagrała wspomnianą księżniczkę. Kto wie, może ta pochodząca z Algierii aktorka wreszcie zrobi karierę, o jakiej od dawna marzy?

Michał Zacharzewski

Mumia, The Mummy, reż. Alex Kurtzman, wyst. Tom Cruise, Russell Crowe, Annabelle Wallis, Sofia Boutella, Jake Johnson

Ocena: 5/10

Polub nas na Facebooku!
Spis naszych recenzji na serwisie Media Krytyk.

Reklama

12 uwag do wpisu “Mumia (2017)

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.