Salma w krainie dusz

Kolejna, trzecia w ostatnim czasie (po Coco i Księdze życia) animowana bajka inspirowana meksykańskim świętem zmarłych. Tym razem zrealizowana w Meksyku, co ma swoje konsekwencje zarówno dla jakości wykonania, jak i sposobu prowadzenia opowieści. Cóż… Salma w krainie dusz dzieciom powinna się spodobać.

Kilkuletnią Salmę wychowuje niania, starsza kobieta, która znalazła ją kiedyś na progu swojego domu. Nic dziwnego, że dziewczynka marzy o poznaniu tajemnicy swoich nieżyjących rodziców. Kiedy dowiaduje się od pary swoich przyjaciół, Jorge i Pedro, że w dniu Święta Zmarłych można za pomocą specjalnie spreparowanego ołtarzyka ściągnąć na ziemię ich duchy, nie waha się ani chwili. Eksperyment kończy się jednak efektownym wybuchem.

Mija dziesięć lat i Salma wyrasta na piękną i odważną dziewczynę. Pewnie też mądrą, chociaż nie bardzo to widać. Bohaterka postanawia zaryzykować po raz kolejny i w poszukiwaniu odpowiedzi na dręczące ją pytania wypuścić się do tajemniczego zamku. Tego, którego niania zakazała je odwiedzać. Salma nie wie jeszcze, że jej rodzice nie byli zwykłymi ludźmi, a ich tajemnica związana jest z człowiekiem, który swego czasu przechytrzył śmierć…

Dzieciom powinno się spodobać, bo… dzieciom wszystko się podoba. Zwłaszcza w kinie. Salma w krainie dusz tymczasem to całkiem przyjemna bajka realizowana z wielkimi problemami od 2003 roku. Twórcom brakowało pieniędzy na wszystko, wielokrotnie wstrzymywali i wznawiali produkcję, a jedyne, co im się udało, to zarejestrowanie tytułu Dia de Muertos odpowiednio wcześnie. Okazuje się bowiem, że Coco tak właśnie miało się nazywać. Niestety, z winy Salmy nie mogło.

Sporo w tej produkcji humoru, zarówno tego slapstickowego, jak i bazującego na szalonych dialogach, a bohaterowie wydają się sympatyczny. Pojawia się też uroczy stworek przypominający Pokemona i sporo efektownej magii. Wizja zaświatów, do których zapuszczają się bohaterowie, nie jest może oryginalna, ale całkiem efektowna. Inna sprawa, że daleko jej do widowiskowości najnowszych zachodnich produkcji (dość wspomnieć Krainę czarów).

W filmie Salma w krainie dusz rozczarowuje sam scenariusz, mocno naciągany, niespójny emocjonalnie, rozwijający się w sposób nielogiczny i pełen nielogicznych związków przyczynowo-skutkowych. Słabo wypada też typowe dla amerykańskich blockbusterów zakończenie połączone z wielką demolką, wymianą ognia i scenami niemal żywcem wyjętymi z… filmu Mumia. Oczywiście dzieci nie zwrócą uwagi na owe nieścisłości i absurdy fundowane przez twórców. Dzieciom Salma w krainie dusz powinna się spodobać. Dorosłym jednak nie powinna…

Zobacz, jeśli:
– Masz dzieci
– Uwielbiasz meksykańskie klimaty

Odpuść sobie, jeśli:
– Liczysz na miłą i ciepłą bajkę dla najmłodszych
– Nie lubisz historyjek, w których bohaterka popełnia durne błędy

Michał Zacharzewski

Salma w krainie dusz, Dia de Muertos, 2019, reż. Carlos Gutiérrez Medrano

Ocena 5/10

Polub nas na Facebooku.
Spis naszych recenzji na serwisie Media Krytyk.

Jedna uwaga do wpisu “Salma w krainie dusz

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.