Można się śmiać z Toma Cruise (Mumia, Barry Seal), można wypominać mu dziwne wypowiedzi i przynależność do sekty scjentologów, ale nie można mu zarzucić mu braku charyzmy. Udowodnił to rolą w filmie Jack Reacher: Jednym strzałem, do której kompletnie nie pasował. Powieściowy Reacher był blisko dwumetrowym siłaczem, ważył nieco ponad sto kilo. Cruise mierzy niecałe 170 centymetrów i ma klatę o połowę mniejszą od niego. Fani byli takim wyborem oburzeni.
A jednak Cruise sprawdził się, a Jack Reacher: Jednym strzałem to jeden z ciekawszych filmów sensacyjnych dekady. W piękny, słoneczny dzień snajper zabija pięć osób. Policja szybko aresztuje podejrzanego. Nieoczekiwanie pojawia się główny bohater. Twierdzi, że dowody są zbyt oczywiste, by mogły być prawdziwe. Rozpoczyna swoje śledztwo, ale szybko i on popada w kłopoty. Dlatego z pomocą pięknej adwokat musi czym prędzej dotrzeć do sedna sprawy.
To zaś oznacza kilka efektownych bójek oraz pościgów samochodowych. Reżyser Christopher McQuarrie nawet nie ukrywa, że to one mają stanowić o efektowności filmu. W jednej ze scen każe swojemu bohaterowi odrzucić broń, w innej bawić się w niepotrzebny pościg. Tworzy też komiczny czarny charakter, którego gra słynny niemiecki reżyser Werner Herzog. Efekt jest jednak dobry. Jack Reacher: Jednym strzałem trzyma w napięciu i wciąga.
Tak, tak, film ma jeszcze jedną zaletę: humor. Główny bohater nieraz rzuca cięte riposty i nawet podczas bójek zachowuje zdrowy dystans do otaczającej go rzeczywistości. Doceniam zabawny epizod Roberta Duvalla (Wild Horses, Sędzia) oraz kilka mrugnięć okiem do fanów serii. McQuarrie pomyślał więc w sumie o wszystkim. No, może tylko nie o tym, że reżyserię części drugiej oddadzą Edwadowi Zwickowi.
Wojciech Kąkol
Jack Reacher: Jednym strzałem, Jack Reacher, 2012, reż. Christopher McQuarrie, wyst. Tom Cruise, Rosamund Pike, Richard Jenkins, Werner Herzog, Jai Courtney, Robert Duvall
Ocena: 7/10
Polub nas na Facebooku!
6 uwag do wpisu “Jack Reacher: Jednym strzałem”