
To miała być naprawdę przednia adaptacja popularnego amerykańskiego komiksu. Mark Steven Johnson chciał nakręcić film widowiskowy i mroczny. Brutalny i emocjonujący. Bezkompromisowy i zwariowany. Niestety, wykładające pieniądze studio filmowe ponoć nie pozwoliło mu na to. Szefowie oczekiwali mainstreamowego widowiska dla nastolatków, mieszczącego się w popularnej kategorii wiekowej PG-13. Dlatego właśnie Daredevil stoi w rozkroku pomiędzy najbardziej tandetnymi opowieściami superbohaterskimi a tym, co kilka lat później zaproponował Nolan w Mrocznym rycerzu.
W dzieciństwie Matt (Ben Affleck – Operacja Argo, Miasto złodziei) miał wypadek, w wyniku którego stracił wzrok. Nie poddał się. Został prawnikiem i pracuje w niezbyt przyjemnej dzielnicy Hell’s Kitchen razem ze swoim wiernym przyjacielem, Foggym (Jon Favreau – Elf, Iron Man 2). Nocami spuszcza zaś łomot przestępcom jako tytułowy Daredevil, okładając bandytów laską niczym Bruce Lee swoich przeciwników. Jakim cudem? Wypadek odebrał mu wzrok, ale wzmocnił pozostałe zmysły. Dał mu idealny słuch, radarową zdolność „widzenia” kształtów, wreszcie pozwolił wypracować czysto akrobatyczne umiejętności, które teraz bardzo mu się przydają.
A co słychać poza Hell’s Kitchen? W mieście rządzi się Kingpin (Michael Clarke Duncan – Planeta małp, Zebra z klasą), prawdziwy król podziemia, który kontroluje całą przestępczość zorganizowaną. To właśnie on wynajmuje niejakiego Bullseye’a (Colin Farrell – Artemis Fowl, Dumbo) i zleca mu zamordowanie swojego podwładnego, niejakiego Natchiosa. Pech chce, że córka Natchiosa, piękna Elektra (Jennifer Garner – Jak zostać kotem, Pearl Harbor), wpada w oko – czy też w ucho – Mattowi.
Historia może wydawać się poplątana, w rzeczywistości wcale taka nie jest. Daredevil to jeden z tych niezwykle prostych filmów komiksowych, w których wszystko od początku do końca wydaje się oczywiste. Jedyną nieoczywistą rzeczą jest chemia łącząca Matta i Elektrę. Na ekranie jest niemal nieobecna i sprawia, że ważny tu wątek miłosny strasznie się ślimaczy. Na planie musiała jednak istnieć, bo zakończyła się ślubem Bena Afflecka i Jennifer Garner.
W efekcie Daredevil nie zachwyca, choć chwilami czuć, że film miał potencjał. Niektóre pomysły twórców są naprawdę trafione, niestety psują je rozwiązania narzucone rzekomo przez wytwórnię. Jakie? Liczne! Począwszy od nieprzekonywujących kostiumów, a na nieprzekonywującym zakończeniu skończywszy. Najbardziej bolą te sceny akcji, które miały być ukłonem w stronę masowej publiczności. Po prostu nie przekonują. W efekcie film nie budzi większych emocji i zapomina się o nim równie szybko co o niesławnej Catwoman.
Zobacz, jeśli:
– Lubisz postać Daredevila
– Masz trzynaście lat i kochasz filmy superbohaterskie
Odpuść sobie, jeśli:
– Liczy na film na poziomie produkcji Marvela
Michał Zacharzewski
Daredevil, 2003, reż. Mark Steven Johnson, wyst. Ben Affleck, Jennifer Garner, Michael Clarke Duncan, Colin Farrell, Jon Favreau, Joe Pantoliano, Scott Terra, Erick Avari, Mark Margolis, Ellen Pompeo, Derrick O’Connor, Robert Iler, Kevin Smith, Paul Ben-Victor, Leland Orser, Coolio, Stan Lee, Frank Miller
Ocena: 5,5/10
Polub nas na Facebooku.
Spis naszych recenzji na serwisie Media Krytyk.
Sprawdź dostępność na platformach filmowych i VOD.
5 uwag do wpisu “Daredevil”