Planeta małp (2001)

Tim Burton jest świetnym reżyserem, ale też reżyserem nierównym. Nakręcił co najmniej kilka filmów, które znalazły już swoje miejsce w historii kina, są znane i kochane i będą kochane jeszcze przez wiele lat. Jednak Burton zaliczył też kilka wpadek, produkcji ewidentnie nieudanych. Największą z nic jest właśnie Planeta małp.

To remake filmu z 1968 roku, a zarazem szósta część małpiej serii. Jej akcja rozpoczyna się w 2029 roku na stacji badawczej Oberon, na której kapitan Leo (Mark WahlbergPolicja zastępcza, Transformers: Wiek zagłady) szkoli małpy do bezzałogowych lotów ku odległym planetom. Kiedy jego ulubieniec, Perciles, wpada w elektromagnetyczną anomalię, Leo rusza mu na ratunek. Szybko traci kontakt z macierzystą bazą i rozbija się na planecie Ashlar… w 5021 roku.

Dziwna to planeta. Zamieszkują ją inteligentne, porozumiewające się płynną angielszczyzną małpy. Podróżują konno, znają broń palną, mają nawet swój senat. A ludzi uważają za niewolników. Oczywiście nie wszyscy. Szympansica Ari (Helena Bonham Carter Kopciuszek, Alicja w krainie czarów) jest przeciwna takiemu ich traktowaniu. Kupuje Leo od jednego z handlarzy niewolników i zabiera ze sobą do domu.

Planeta małp jest oczywiście filmem efektownym i zrealizowanym z rozmachem, ale jednocześnie nieprzekonywującym. Stylistyka, na którą zdecydował się Tim Burton, nie może się równać z późniejszą o dekadę serią zapoczątkowaną przez Genezę planety małp. Mnie zresztą w ogóle się nie podoba, bohaterowie są zbyt ludzcy i przez to wyglądają obrzydliwie. Najbardziej jednak zawodzi pełen niedorzeczności scenariusz. Już sama próba uratowania Percilesa śmieszy, później niektóre wątki niespodziewanie znikają lub nie zostają odpowiednio wyjaśnione. Także zakończenie jest rozczarowaniem.

Burton poszedł w efekciarstwo. Bawił się licznymi odniesieniami do naszej rzeczywistości (system polityczny, pomnik Lincolna, małpie stroje), ludzkimi zrachowaniami filmowych małp, jednak zapomniał o zbudowaniu ciekawej intrygi, zagadki czy chociażby napięcia. Stworzył film męczący, wręcz irytujący, a przede wszystkim nieciekawy. Trzynastolatkom może się spodoba. Starsi dostrzegą miałkość intelektualną tej produkcji, jak również kilka bardzo źle napisanych postaci. No i gdzie w tym wszystkim prawdziwy Burton, ten od własnych, autorskich wizji? W Planecie małp wszystko pachnie komerchą na kilometr.

PS. Joanna Krupa gra tu drobny epizod – dziewczynę na przyjęciu u Leo podczas „telełącza”. Szukajcie jej około 6 minuty i 20 sekundy

Zobacz, jeśli:
– Lubisz małpy
– Szukasz argumentów do rozprawki „Burton to kiepski reżyser bez własnego stylu”

Odpuść sobie, jeśli:
– Znasz współczesną małpią trylogię
– Masz więcej niż tych trzynaście lat

Michał Zacharzewski

Planeta małp, Planet of the Apes, 2001, reż. Tim Burton, wyst. Mark Wahlberg, Tim Roth, Helena Bonham Carter, Michael Clarke Duncan, Paul Giamatti, Estella Warren, Cary-Hiroyuki Tagawa, David Warner, Kris Kristofferson, Charlton Heston, Erick Avari, Lucas Elliot Eberl, Glenn Shadix, Chris Ellis, Anne Ramsay, Joanna Krupa, Nils Allen Stewart

Ocena: 4/10

Polub nas na Facebooku.
Spis naszych recenzji na serwisie Media Krytyk.
Sprawdź dostępność na platformach filmowych i VOD.

Reklama

7 uwag do wpisu “Planeta małp (2001)

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.