Resident Evil

Dziś, w dobie światowej epidemii koronawirusa, zupełnie inaczej patrzymy na tę adaptację znanej serii gier video. Nie bez powodu zresztą. Resident Evil opowiada o wybuchu groźnej pandemii, w dodatku angielskie słowo „Corona” jest anagramem „Racoon”, czyli miasta, pod którym toczy się jego akcja. Swoje zrobił też krążący po sieci mem, utożsamiający złowrogą korporację Umbrella z pewnym laboratorium w Wuhan (a w rzeczywistości w Szanghaju). Logo rzeczywiście było identyczne…

Początek Resident Evil jest dramatyczny i z pewnością przypadnie do gustu wyznawcom teorii spiskowych. W laboratorium Umbrelli zlokalizowanym pod wspomnianym Racoon City dochodzi do rozszczelnienia próbki genetycznie zmodyfikowanego wirusa T. Zarządzająca kompleksem sztuczna inteligencja odcina go od świata zewnętrznego, zabijając wszystkich znajdujących się wewnątrz ludzi.

Tymczasem Alice (Milla JovovichAnarchia, Bringing Up Bobby) budzi się z częściową amnezją w opuszczonej posiadłości. Wkrótce na miejscu pojawia się grupka komandosów zmierzających do wnętrza laboratorium w celu zbadania aktualnej sytuacji. Zależy im na czasie, dlatego zabierają Alice ze sobą. Nie mają pojęcia, że kompleks wypełniony jest pułapkami (pojawia się nawet kratownica znana wcześniej z Cube), a po korytarzach grasują zarażeni. Innymi słowy zombie.

Odpowiedzialny za projekt reżyser Paul W. S. Anderson wcześniejszym o kilka lat Mortal Kombat udowodnił, że czuje gry komputerowe. Resident Evil też mu wyszedł. Pierwsza część filmu wręcz wbija w fotel dynamiką, brutalnością i sprawną realizacją. Kiedy trzeba, straszy, i to całkiem skutecznie. Scenariusz może nie zawsze jest wierny grom, ale wydaje się wewnętrznie spójny. Nie traktuje widza jak skończonego idioty, co charakteryzowało adaptacje Uwe Bolla (Alone in the Dark, BloodRayne).

I choć wizja ta nie wszystkim przypadła do gustu, to osiągnęła sukces komercyjny i zapoczątkowała niezwykle popularną serię (jej zwieńczeniem jest Ostatni rozdział). I choć od premiery Resident Evil upłynęło już osiemnaście lat, to uważana jest za jedną z najlepszych prób przeniesienia świata znanego z gier na ekrany kin. Dopiero niedawne przeboje – Warcraft, Detektyw Pikachu, Sonic: Szybki jak błyskawica – osiągnęły zbliżony poziom. Choć to zupełnie inne filmy, bardziej familijne. Ten jest zdecydowanie dla dorosłych.

Zobacz, jeśli:
– Znasz gry
– Pasjonujesz się wizjami epidemii wirusowych
– Uwielbiasz opowieści o zombie
– Chcesz się trochę pobać

Odpuść sobie, jeśli:
– Liczysz na ambitne kino

Michał Zacharzewski

Resident Evil, 2002, reż. Paul W. S. Anderson, wyst. Milla Jovovich, Michelle Rodriguez, Eric Mabius, James Purefoy, Martin Crewes, Colin Salmon

Ocena: 8/10

Polub nas na Facebooku.
Spis naszych recenzji na serwisie Media Krytyk.

7 uwag do wpisu “Resident Evil

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.