
Retrybucja to sprawiedliwa odpłata za przestępstwo. Niestety, przestępstwo, a nie nieudolność. Dlatego podejrzewam, że twórcy Resident Evil: Retrybucja nie ponieśli odpowiedzialności za nakręcenie najgorszej odsłony serii. Głupawej, sztucznej, niemal całkowicie pozbawionej napięcia. Widząc nieporadność reżyserską wielu scen widz zastanawia się, skąd taki spadek formy u Andersona, który parę niezłych adaptacji gier przecież nakręcił…
Akcja filmu rozpoczyna się bezpośrednio po wydarzeniach z poprzedniej części. Alice (Milla Jovovich – Ultraviolet, Piąty element) zostaje złapana przez wysłanników korporacji Umbrella. Nagle pojawia się w domu na amerykańskich przedmieściach, wychowując wraz z mężem malutką córeczkę. To oczywiście sekwencja snu, zapewne celowo cringe’owa, ale i tak wypada fatalnie. Sztuczność i alogiczność scen przywołuje na myśl najtańsze i najbardziej tandetne horrory. Podobnie jak i to, co dzieje się po przebudzeniu.
Niemal cała akcja Resident Evil: Retrybucja toczy się w gigantycznym podziemnym laboratorium gdzieś na Syberii, w którym przetrzymuje się największe rosyjskie okręty podwodne, a dodatkowo – w celu demonstracji efektów działania wirusa – wybudowano makiety centralnych placów Moskwy, Tokio czy Nowego Jorku. Bohaterowie przedzierają się przez nie, walcząc nie tylko z zombiakami, ale różnymi genetycznie zmodyfikowanymi bestiami, jakimiś wielkimi drwalami czy komandosami-mutantami. Wszyscy skaczą i niemalże fruwają, bez przerwy strzelają, biją się, pędzą samochodami, a najlepiej widać w tym – niestety – pracę komputerów.
Chwilami Resident Evil: Retrybucja ociera się o autoparodię. Mała dziewczynka robiąca groźne miny i robiąca za wirusa śmieszy, zamiast niepokoić. Zombiaki, chociaż szybkie i złośliwe, nawet przez chwilę nie przerażają (choć w Resident Evil działały całkiem skutecznie). Jovovich przez cały film ma jedną minę i psuje nawet najlepsze ze z reguły słabych linii dialogowych. Obraz rozczarowuje i wprowadza jeszcze więcej chaosu do serii, która coraz mocniej odrywa się od elektronicznych oryginałów. Skoro nawet gracze są tym filmem straszliwie rozczarowani, to co mają powiedzieć ci, co w gry nie grali?
Zobacz, jeśli:
– Jesteś fanem serii
– Jesteś fanem Jovovich
– Lubisz głupie filmy z dużą ilością efektów
– Podobał ci się Tenet, tu sekwencja otwierająca jest podobna
Odpuść sobie, jeśli:
– Nie chcesz przeżyć rozczarowania
Michał Zacharzewski
Resident Evil: Retrybucja, Resident Evil: Retribution, 2012, reż. Paul W.S. Anderson, wyst. Milla Jovovich, Sienna Guillory, Michelle Rodriguez, Aryana Engineer, Bingbing Li, Boris Kodjoe, Johann Urb, Robin Kasyanov, Kevin Durand, Ofilio Portillo, Oded Fehr, Colin Salmon, Shawn Roberts, Mika Nakashima, Megan Charpentier, Amanda Dyar
Ocena: 3/10
Polub nas na Facebooku i Twitterze.
Polub nas w serwisie Media Krytyk.
Sprawdź dostępność na platformach filmowych i VOD.
Jedna uwaga do wpisu “Resident Evil: Retrybucja”