Zabierzcie na ten film konserwatystę. Człowieka o poglądach prawicowych, fana Trumpa, a nade wszystko George’a W. Busha. Weźcie też gwizdek, taki od czajnika. Zaaplikujcie go konserwatyście zaraz na początku seansu. Dajcie znać, jak szybko się zagotuje i zacznie gwizdać!
Trudno powiedzieć, czym jest Vice. Teoretycznie to biografia Dicka Cheneya (Christian Bale – Exodus, Tajny agent), wpływowego amerykańskiego polityka, wiceprezydenta z okresu zamachów na World Trade Center oraz drugiej wojny w Iraku. Jednocześnie to przezabawna komedia, szydera zarówno z głównego bohatera, jak i republikańskich poglądów. Doskonale zagrana, celnie spuentowana, pełna znanych z telewizji nazwisk. Fajnie obejrzeć ją zaraz po Frost/Nixon, by jeszcze wyraźniej wyłapać najważniejsze myśli tej formacji politycznej.
Dicka poznajemy w latach sześćdziesiątych, kiedy był pijusem i abnegatem. Wyleciał z Yale i pracował przy remontach sieci elektrycznej. Dzięki żonie Lynne (Amy Adams – Zwierzęta nocy, Wielkie oczy) ogarnął się jednak i ukończył studia, a następnie rozpoczął staż w administracji Nixona. To właśnie podczas niego dołączył do ekipy młodego, ale piekielnie zdolnego Donalda Rumsfelda (Steve Carell – Mój piękny syn, Biuro). Poznał wówczas zasady rządzące polityką i zaczął piąć po szczebelkach kariery. Top osiągnął trzydzieści lat później, kiedy został członkiem gabinetu Busha juniora (Sam Rockwell – Pan Idealny, Trzy billboardy za Ebbing, Missouri).
Adam McKay (Big Short) pokazuje politykę jako zabawę dla ludzi pozbawionych moralnego kręgosłupa i na co dzień kreujących rzeczywistość. Wręcz tworzących prawdę. Reżyser szuka za ich pomocą przyczyn kryzysu wartości demokratycznych oraz coraz bardziej widocznych triumfów demagogów i populistów. Nie idzie przy tym na łatwiznę. Cheneya nie upodabnia do Francisa J. Underwooda – odmalowuje go jako człowieka pozbawionego charyzmy, jednak odpowiednio bezczelnego i zanurzonego w układy. Bezwzględnie wykorzystującego naiwność wyborców i świetnie rozgrywającego innych polityków.
Trudno nie docenić też formy Vice. Oszałamiająca charakteryzacja, zaskakująca tożsamość narratora, fragment okraszony dialogami z Szekspira, wreszcie napisy końcowe pojawiające się w połowie projekcji robią wrażenie. To jednak dodatki, które ułatwiają śmianie się podczas projekcji. Bo przecież tak naprawdę człowiek nie powinien się na tym filmie śmiać. Polityka to cholernie ważna sprawa, a Cheney miał w rękach losy milionów ludzi. Wielu z nich tego nie przeżyło.
Zobacz, jeśli:
– Czasami nie chcesz być z dala od polityki
– Nie lubisz konserwatystów
Odpuść sobie, jeśli:
– Nie masz poczucia humoru
– Nadal chcesz uważać Bale’a za przystojniaka
Michał Zacharzewski
Vice, 2018, reż. Adam McKay, wyst. Christian Bale, Amy Adams, Steve Carell, Sam Rockwell, Alison Pill, Justin Kirk
Ocena: 8,5/10
Polub nas na Facebooku!
8 uwag do wpisu “Vice”