Jestem najlepsza. Ja, Tonya

Pamiętam skandal, jaki wybuchł przed igrzyskami olimpijskimi w Lillehammer. Wszystkie polskie media – a nie było ich wtedy zbyt wiele – rozkoszowały się tym, co zrobiła Tonya Harding. Amerykańska łyżwiarka figurowa poważnie uszkodziła swoją największą rywalkę, Nancy Kerrigan. W czasach, gdy obiektywy kamer przemysłowych nie czaiły się jeszcze za każdym rogiem, musiałem to sobie samemu wyobrazić. I wyobrażałem sobie, jak Tonya spuszcza łomot koleżance. Kijem do hokeja albo tym baseballowym. Byłem totalnie zaskoczony, kiedy niemal identyczną scenę zobaczyłem w filmie Jestem najlepsza. Ja, Tonya. Z komentarzem, że wcale tak nie było.

Atak na Kerrigan jest oczywiście szczytowym punktem filmu, ale bynajmniej nie wokół niego kręci się cała historia. Jestem najlepsza. Ja, Tonya to bowiem rasowa biografia opowiadająca o drodze do sławy. Bohaterkę poznajemy jako czterolatkę. Jej samotna, oschła matka (kapitalna Allison JanneyDziewczyna z pociągu, Osobliwy dom Pani Peregrine) zaprowadzają wówczas na lodowisko i przekonuje trener do wzięcia jej pod swoje skrzydła. Przez kolejną godzinę obserwujemy, jak Tonya (Margot RobbieFocus, Legion samobójców) stopniowo wyrasta na najlepszą amerykańską łyżwiarkę, pierwszą, jaka wykonuje pełnego potrójnego axla.

Twórcy nie skupiają się jednak na sporcie. Znacznie ważniejszy jest patologiczny dom Tonyi, patologiczny związek z Jeffem (Sebastian StanMarsjanin) oraz napędzające ją chore ambicje. Reżyser Craig Gillespie opowiada tę historię w szalonym tempie i z odpowiednim dystansem do bohaterów. Pozwala im zwracać się do widzów, czaruje humorem, klimatem epoki, doskonałą muzyką. Ten styl opowiadania, znany chociażby z Gold czy Rekinów wojny, po raz kolejny sprawdza się niemal idealnie. Kto szuka dramatu, znajdzie tu dramat. Kto szuka komedii, z pewnością nieraz się zaśmieje.

Jednocześnie Jestem najlepsza. Ja, Tonya to kolejny po Lady Bird czy The Florida Project obraz amerykańskiej mentalnej prowincji. Tej biednej, pozbawionej perspektyw, harującej po godzinach za grosze i z zazdrością patrzącej na bogatszych, robiących kariery sąsiadów. Ostatnio często kręci się o niej filmy, i to filmy zaskakująco dobre. Jak gdyby to właśnie tam pulsowało prawdziwe serce Ameryki. Te, które wciąż jest jeszcze prawdziwe, nie uśmiecha się sztucznie do kamery, tylko bierze się za rogi z życiem. Tylko czy rzeczywiście ten bój wygrywa?

Zobacz, jeśli:
– Chcesz zobaczyć dobry, wielokrotnie nagradzany film
– Cenisz sobie znakomite aktorstwo, humor i dramat
– Masz ochotę na dobrą muzykę i niebanalną historię

Odpuść sobie, jeśli:
– Liczysz, że film opowie prawdziwą historię, bez filmowych upiększeń
– Kochasz łyżwiarstwo i liczysz, że to obraz właśnie o tym sporcie

Michał Zacharzewski

Jestem najlepsza. Ja, Tonya, I, Tonya, 2017, reż. Craig Gillespie, wyst. Margot Robbie, Sebastian Stan, Allison Janney, Julianne Nicholson, Paul Walter Hauser, Bobby Cannavale, Bojana Novakovic

Ocena: 8/10

Polub nas na Facebooku!
Spis naszych recenzji na serwisie Media Krytyk.

5 uwag do wpisu “Jestem najlepsza. Ja, Tonya

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.