Poszukiwacze zaginionej arki

To klasyk kina rozrywkowego, największy przebój 1981 roku, pierwsza część kultowej serii, wreszcie ekranowy debiut ikony pop-kultury, jaką niewątpliwie stał się Indiana Jones. Po takim wstępie nie mogę zrobić nic innego, jak tylko unieść kciuk do góry i oświadczyć, że Poszukiwaczy zaginionej arki po prostu trzeba zobaczyć. Nawet jeśli film nieco się zestarzał. A zestarzał się.

Doktora Jonesa (Harrison FordBlade Runner 2049, Gra Endera) poznajemy w 1936 roku, kiedy przedziera się wraz z kilkoma pomocnikami przez peruwiańską dżunglę. Wkrótce dociera do zaginionej świątyni i zanurza się w jej czeluść. Całkiem sprawnie radzi sobie z kilkoma pułapkami i w końcu zdobywa złoty posążek lokalnego bożka. Podczas ucieczki wymyka się kamiennej kuli w jednej z najsłynniejszych i najczęściej parafrazowanych scen kina przygodowego. Skarb traci jednak na rzecz swojego rywala, niejakiego Belloqa (Paul FreemanHuzar, Wyścig po życie).

Tym efektownym wprowadzeniem Spielberg pokazuje nam, jakiego typu archeologiem jest Indiana Jones. Kiedy w kolejnych scenach widzimy go w garniturze i okularkach, wygłaszającego wykład dla studentów Marshall College, możemy wręcz go nie rozpoznać. Szybko okazuje się jednak, że czeka go kolejny wyjazd. Tym razem na zlecenie amerykańskiego rządu będzie przyglądał się nazistom, którzy w egipskim Tanisie szukają legendarnej Arki Przymierza (nie mylić z tą Noego). Po drodze na miejsce zahaczy jednak o nepalską tawernę, którą prowadzi córka jego dawnego mentora, Ravenwooda. Marion (Karen AllenManhattan) może posiadać klucz do tajemnicy, na której zależy hitlerowcom. Tak, zgodnie z dawnymi schematami Marion jest wątła i krucha, skutkiem czego dość często popada w kłopoty i trzeba ją ratować.

No właśnie, jak to jest, że kiedy pada nazwa „Arka Przymierza”, Jones od razu wie, gdzie znajduje się kluczowy artefakt i przybywa po niego w idealnym momencie (chwila spóźnienia i objadłby się smakiem)? To jedno z wielu nieprawdopodobieństw scenariusza, które po latach, jakie upłynęły od premiery, widać gołym okiem. Tak, tak, jest ich więcej – jego kairski kumpel Salah (John Rhys-DaviesZamaskowany) wie, gdzie go szukać w kluczowym momencie i na ratunek przysyła dzieci. Trudno też nie zauważyć, że niemiecki dowódca Arnold Toth (Ronald Lacey – Rudowłosa Sonja) jest groteskowy. Cóż, Poszukiwacze zaginionej arki chwilami bliższe są beztroskiej adaptacji komiksu niż poważnemu kinu przygodowemu.

Także sposób realizacji nieco się zestarzał. Niektóre ekranowe wydarzenia w 1981 roku robiły spore wrażenie, dziś bardziej śmieszą swą sztucznością lub . Indiana Jones okazuje się zaskakująco małomówny i w scenach akcji woli popisywać się kaskaderskimi sztuczkami niż żartami (jak to przyjęło się robić obecnie). Stąd chociażby sceny finałowego pościgu przypominają te z westernów z lat 50. i współczesnym widzom mogą wydać się „oldschoolowe”. Podobnie odgłosy zadawanych ciosów. Jeśli coś się nie zestarzało, to na pewno świetna muzyka oraz przyjemne dla oka plenery.

Mimo swojego wieku Poszukiwacze zaginionej arki wciąż sprawiają frajdę i stanowią niezwykle ważny etap rozwoju tak zwanego kina nowej przygody. To film, który po prostu wypada znać, by świadomie poruszać się po współczesnej pop-kulturze. A sceny takie jak ucieczka przed kulą czy „westernowy” pojedynek z nożownikiem w centrum Kairu (ponoć wymyślona na poczekaniu) wciąż rządzą!

Zobacz, jeśli:
– Nie widziałeś
– Kochasz Egipt i mity
– Lubisz kino przygodowe

Odpuść sobie, jeśli:
– Boisz się, że film się zestarzał
– Nie lubisz naciąganych historii

Michał Zacharzewski

Poszukiwacze zaginionej arki, Raiders of the Lost Ark, 1981, reż. Steven Spielberg, wyst. Harrison Ford, Karen Allen, Paul Freeman, Ronald Lacey, John Rhys-Davies, Alfred Molina, Wolf Kahler

Ocena: 8/10

Polub nas na Facebooku!

7 uwag do wpisu “Poszukiwacze zaginionej arki

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.