Manhattan

To jeden z najsłynniejszych filmów Woody’ego Allena, jego kolejny – obok Annie Hall – klasyk. Jednak tylko pozornie reżyser opowiada o tym samym co zawsze, czyli o rozterkach sercowych nowojorskich intelektualistów. W rzeczywistości Manhattan to przede wszystkim portret miasta czy wręcz list miłosny do niego. Nakręcony w czerni i bieli i okraszony świetną, jazzową muzyką nieco sentymentalny obraz na długo zapada w pamięć. Tak samo jak ten kadr: żelazny most o wschodzie słońca i niewielka ławeczka. Nie, to nie Most Brooklyński, jak wielu sądzi, a Queensboro Bridge.

Główny bohater, 42-letni Izaak Davis (Woody AllenO północy w Paryżu, Melinda i Melinda) żyje z pisania skeczów dla telewizji. Nie cierpi tego. Poziom programów systematycznie spada, a decydenci schlebiają gustom masowego widza. Izaak nienawidzi też swojej byłej żony Jill (Meryl Streep – Eskorta, Boska Florence), lesbijki piszącej książkę o ich intymnym życiu. Z kolei siedemnastoletniej studentki Tracy (Mariel Hemingway – Przejrzeć Harry’ego) chyba nigdy nie kochał. Nieoczekiwanie zwraca uwagę na kochankę swojego kumpla (Diane Keaton), kobietę niewątpliwie inteligentną, ale też zarozumiałą…

Teoretycznie Manhattan przypomina inne produkcje Woody’ego Allena. W końcu składa ten film z charakterystycznych dla siebie elementów, zabawnych dialogów, neuroz, dyskusji o życiu i sztuce. Dodaje jednak coś więcej. Niesamowitą atmosferę wyłaniającą się ze starannie wybranych przez Gordona Willisa kadrów, wspomnianej muzyki i miasta właśnie. Bo Nowy Jork staje się niemym świadkiem opowiadanej historii. Świadkiem, który sporo dopowiada od siebie, wręcz komentuje niektóre wydarzenia. Nie dziwię się, że dziś urządza się spacery śladami Manhattanu. I że kilka europejskich miast myślało, że Allen nakręci o nich równie niesamowite filmy.

Mocną stroną filmu są również kreacje aktorskie. Tyle że one są konsekwencją ekranowej prawdy ukrytej w dialogach. Reżyser nie ukrywa, że część opowiedzianej historii wziął z życia. Że jest to dla niego – do pewnego stopnia – obraz bardzo osobisty. To czuć i słychać. Wielka szkoda, że telewizja tak rzadko go powtarza i z reguły o dziwnych godzinach. Dla mnie to najlepszy film Allena. Bez dwóch zdań.

Zobacz, jeśli:
– Lubisz kino Allena
– Cenisz dobry, klasyczny jazz
– Wybierasz się do Nowego Jorku

Odpuść sobie, jeśli:
– Często krzyczysz „Intelektualiści na Marsa!”

Michał Zacharzewski

Manhattan, 1979, reż. Woody Allen, wyst. Woody Allen, Diane Keaton, Michael Murphy, Meryl Streep, Mariel Hemingway, Karen Ludwig

Ocena: 9/10

Polub nas na Facebooku!

4 uwagi do wpisu “Manhattan

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.