Może to banał, ale… Juliusza mógłby nakręcić Marek Koterski. To przecież kolejna opowieść o Adasiu Miauczyńskim, oczywiście lżejsza i bardziej komediowa, z pozytywnym wątkiem romantycznym, ale wciąż jednak opowieść o Miauczyńskim. Juliusz idealnie pasowałby na bohatera Życia wewnętrznego czy Dnia świra. To inteligent mieszkający z ojcem-alkoholikiem w rozpadającym się mieszkaniu i nienawidzący swojej pracy w szkole. Człowiek, który boryka się z rzeczywistością i odnosi porażkę za porażką.
Wiecznie brakuje mu pieniędzy, dlatego za radą kolegi podejmuje się kolejnych idiotycznych zajęć. Raz w przebraniu jeżyka pozuje do zdjęć z bachorami, co kończy się niezłą draką. Kiedy indziej robi za żywy talerz do sushi czy też wędlin, serów i ryb. I właśnie wtedy poznaje nieśmiałą weterynarz, samotną i zakręconą kobietę, która spodziewa się dziecka. Przyjaźń z nią będzie szła jak po grudzie. Będzie trup i mafia. A wszystko po to, by wreszcie zmusić Juliusza (Wojciech Mecwaldowski – Hans Kloss, Sztuka kochania) do działania. Pasywność to grzech, na który cierpią zarówno bohaterowie Koterskiego, jak i Pietrzaka.
Juliusza reklamowano jako komedię napisaną przez speców od stand-upu i rzeczywiście zaczyna się od serii całkiem udanych żartów. Twórcy kpią ze wszystkich i wszystkiego, mnożą sceny może niekoniecznie potrzebne, ale za to autentycznie zabawne. Potem jednak łapią inne fale i Juliusz zamienia się w komediodramat. Znacznie poważniejszy, chwilami gorzki, niekiedy również wzruszający. Spora w tym zasługa aktorów. Jan Peszek (Amok, Po prostu przyjaźń) jako ojciec bohatera potrafi być irytujący, ale również śmieszny i serdeczny. Błyszczy też Anna Smołowik (Szkoła uwodzenia Czesława M, Podatek od miłości) jako pani weterynarz. Prawdziwsza niż jakakolwiek bohaterka rom-komu.
Film Aleksandra Pietrzaka jest obrazem nierównym, w którym sceny udane sąsiadują z przeciętnymi bądź nieudanymi. Jednocześnie Juliusz to jedna z niewielu tegorocznych komedii, które autentycznie bawią. Przynajmniej do czasu, kiedy opowieść zamienia się w dramat obyczajowy. Można się czepiać niedoróbek, narzekać na volty gatunkowe, ale trzeba docenić poziom tej produkcji. To film inteligentny, wymagający od widza choćby odrobiny obycia. Trochę jak stand-up, który też nie każdemu podchodzi…
Zobacz, jeśli:
– Wierzysz jeszcze w polskie komedie
– Masz ochotę na nieszablonową komedię romantyczną, dramat o dorosłych dzieciach alkoholików albo kryminał z mafią
– Nie oczekujesz za wiele po tym filmie. Zaskoczysz się
Odpuść sobie, jeśli:
– Liczysz na dużo śmiechu od początku do końca projekcji
– Masz duże oczekiwania wobec tego filmu. Zawiedziesz się
Michał Zacharzewski
Juliusz, 2018, reż. Aleksander Pietrzak, wyst. Wojciech Mecwaldowski, Jan Peszek, Anna Smołowik, Rafał Rutkowski, Jerzy Skolimowski, Maciej Stuhr, Andrzej Chyra, Krzysztof Materna
Ocena: 6/10
Polub nas na Facebooku!
3 uwagi do wpisu “Juliusz”