Marihuanę zalegalizowano już w niektórych krajach. Co będzie dalej? Według twórców Narcopolis proces będzie postępował. W niedalekiej przyszłości wszystkie narkotyki będą legalne – na tej samej zasadzie co papierosy czy alkohol. Produkujące je koncerny dostarczą na rynek produkt relatywnie tani i bezpieczny, a przy okazji zapłacą podatek. Zadowoleni będą więc wszyscy.
Tyle że Narcopolis nie jest wizją idyllicznej przyszłości, a mrocznym kryminałem. Jego akcja toczy się w Londynie w 2024 roku (zdecydowanie zbyt wcześnie!), kiedy to stary policyjny wyga Frank Grieves patroluje ulice w poszukiwaniu nielegalnych narkotyków oraz ich użytkowników. Gdzieś w tle, na wielkich ekranach, widać reklamy koncernu farmaceutycznego Ambro, dostarczający produkt czysty. Podczas jednej z akcji Frank trafia do wspomnianej korporacji i tam znajduje pozbawione części głowy zwłoki narkomana. Nie znajduje go w bazie, więc postanawia przyjrzeć się sprawie bliżej.
Śledztwo doprowadzi go do młodej, równie tajemniczej kobiety, oraz rosyjskiego naukowca bredzącego coś o nowym, eksperymentalnym narkotyku. W historii pojawia się również wątek podróży w czasie oraz obowiązkowy we współczesnym kinie trop dotyczący matactw korporacji. Do tego dochodzą trudności związane z życiem osobistym bohatera, jego zaniedbywaną żoną – z którą przebywa w separacji z uwagi na własne uzależnienie – oraz dziewięcioletnim synem. Niestety, żaden z wątków nie wydaje się ciekawy.
Trefgarne wrzucił za dużo grzybów w barszcz. W dodatku nie dysponował pieniędzmi pozwalającymi na wyczarowanie na ekranie przekonującej wizji przyszłości. Dlatego właśnie akcja toczy się głównie w ciemnych pomieszczeniach, piwnicach, garażach, samochodach, wreszcie w niedoświetlonych mieszkaniach (czyżby ceny energii elektrycznej miały wkrótce skoczyć?). Ciasne, bliskie kadry, kamera rozedrgana kręcąca wiele scen z ręki – wszystko to potęguje wrażenie chaosu. Cóż, to kino dla koneserów. I dla nikogo więcej.
Zobacz, jeśli:
– Lubisz mroczne, futurystyczne kryminały.
– A także brytyjskie kino science-fiction
Odpuść sobie, jeśli:
– Nie lubisz, gdy na ekranie niewiele widać (ciemności, ciasne kadry)
– Nie trawisz niejasnego, chaotycznego opowiadania
Michał Zacharzewski
Narcopolis, 2015, reż. Justin Trefgarne, wyst. Elliot Cowan, Elodie Yung, Jonathan Pryce, Robert Bathrust, Lenora Crichlow, Harry Lloyd
Ocena: 4/10
Polub nas na Facebooku!
2 uwagi do wpisu “Narcopolis”