Dziś – ponad pięć lat po premierze Hansa Klossa. Stawki większej niż śmierć – wiemy już, że to był błąd. Nie należało reaktywować kultowego polskiego serialu i katować widzów nieudanym filmem. Chociaż… w sumie dlaczego nie? Na całym świecie takie reaktywacje są czymś normalnym i często kończą się sukcesami (Ścigany, Rodzina Addamsów, 21 Jump Street). Nawet te przeciętne produkcje (Miami Vice, Baywatch) ogląda się z przyjemnością. Film Patryka Vegi (Pitbull, Botoks) nuży jednak i irytuje. Jest boleśnie słaby i właściwie niewiele ma wspólnego z oryginałem.
Twórcy mogli wybrać przynajmniej dwie sensowne drogi. Po pierwsze, skupić się na współczesnej rywalizacji Klossa i Brunnera, obsadzając w ich rolach Mikulskiego i Karewicza, i nadać całości charakteru komediowego (tu kłania się przyzwoita Ostatnia akcja). Po drugie, zastąpić zasłużonych oldboy’ów młodszymi aktorami i opowiedzieć nieznaną historię z życia bohaterów. Przede wszystkim jednak musieli pamiętać, czym była oryginalna Stawka większa niż życie – dobrze wyreżyserowanym thrillerem szpiegowskim osadzonym w realiach wojennych. Niestety, kompletnie o tym zapomnieli.
Wybrany przez nich scenariusz bliższy jest kinu przygodowemu, a stawką nie jest życie czy śmierć, a… bursztynowa komnata. W 1945 roku została wywieziona z oblężonego Królewca, a zarówno Brunner, jak i Kloss usiłowali położyć na niej łapę. W 1975 roku panowie spotkali się po raz kolejny – w Madrycie, na pogrzebie Otto Skorzennego. Emerytowani naziści (z Danielem Olbrychskim na czele) najpierw Klossa torturowali, a potem postanowili wysłać do komunistycznej Polski, by z siedzącego w więzieniu Kocha wydusił informacje o skarbie.
Ten drugi wątek jest skromny i miejscami zabawny, choć dawni idole są dalecy od formy. Skutkiem tego w ich historii stosunkowo niewiele się dzieje. Dzieje się za to – i to dużo! – w Królewcu w 1945 roku. Na ekranie pojawiają się czołgi, kutry torpedowe i komputerowe bombowce. Żołnierze biegają we wszystkie strony. Nie brakuje eksplozji i spektakularnych wymian ognia, brakuje natomiast napięcia oraz interesujących postaci. Nieliczne żarty mające świadczyć o dystansie twórców do opowiadanej historii są czerstwe bądź niezbyt zabawne. Nie pasują do sąsiadujących z nimi scen poważnych.
Świadectw tandety drążących Hansa Klossa. Stawkę większą niż śmierć jest oczywiście więcej. Złe rozwiązania montażowe, niezbyt udane ujęcia, schematyczne rozwiązania fabularne i słabo zainscenizowane sceny akcji zwyczajnie rażą. Jasne, film ma szybkie tempo i spory jak na polskie kino rozmach, ale to za mało, by go móc pochwalić. Najgorsze, że nawet przez moment nie czułem się, jakbym oglądał przygody Hansa Klossa. Nie widzę większego związku między tym filmem a kultowym serialem. Parę nazwisk o niczym przecież nie świadczy…
Zobacz, jeśli:
– Nie masz sentymentu do Stawki…
– Szukasz filmu z dużą ilością wybuchów
– Lubisz oglądać sprzęt wojskowy w akcji
Odpuść sobie, jeśli:
– Marzy ci się nowe spotkanie z Klossem
– Liczysz na fajny, szpiegowski thriller
Michał Zacharzewski
Hans Kloss. Stawka większa niż śmierć, 2012, reż. Patryk Vega, wyst. Stanisław Mikulski, Emil Karewicz, Piotr Adamczyk, Tomasz Kot, Daniel Olbrychski, Jerzy Bończak, Janusz Chabior, Marta Żmuda Trzebiatowska, Anna Szarek, Adam Woronowicz, Piotr Głowacki
Ocena: 3/10
Polub nas na Facebooku!
12 uwag do wpisu “Hans Kloss. Stawka większa niż śmierć”