Tytułowy Split to duże miasto i port w Chorwacji, stolica żupani splicko-dalmatyńskiej. Turyści mogą tam zobaczyć pałac cesarza Dioklecjana, przepiękną świątynię Jupitera, wreszcie oktagonalne mauzoleum Dioklecjana. Co ma to wspólnego z filmem? Nic. Stąd moja teoria, że jego twórcom chodziło o „rozdarcie” głównego bohatera. Tylko dlaczego tego nie przetłumaczono? Po Brexicie język angielski nie będzie nawet językiem unijnym. Nie jesteśmy też kolonią Stanów Zjednoczonych. Szanujmy swój język, skoro jeszcze go mamy.
Kevin z pewnością by go szanował. A przynajmniej te bardziej konserwatywne z jego wcieleń. Mężczyznę poznajemy na parkingu przed supermarketem, w którym odbywało się przyjęcie urodzinowe jednej z nastoletnich bohaterek. Po jego zakończeniu tata jubilatki obiecał rozwieźć trzy z nich do domów. Kevin potraktował go gazem usypiającym, po czym wszedł do samochodu i w ten sam sposób potraktował dziewczynki. Po kilku godzinach doszły do siebie w ciasnym, betonowym pokoju ukrytym w jakiejś piwnicy. I szybko odkryły, że ich oprawca cierpi na rozdwojenie jaźni. Raz jest bezwzględnym, opanowanym mężczyzną, raz kobietą w podobnym wieku, innym razem sepleniącym dzieckiem albo nieśmiałym, choć utalentowanym projektantem mody. Został zdiagnozowany, chodzi na spotkania z psychoterapeutką, ale dobrze się maskuje…
W USA okrzyknięto Split powrotem M. Night Shyamalana do formy. Przypomnijmy, po świetnym Szóstym zmyśle i kilku dobrych filmach (Niezniszczalny, Znaki, Osada) zaczął kręcić produkcje słabe i bardzo słabe. Jednak już jego Wizyta była udana. Split jest natomiast popisem aktorskim Jamesa McAvoya (X-Men: Apokalipsa, Zniknięcie Eleanor Rigby), który musiał przenieść na ekran wiele różnych osobowości Kevina. Odmalował je grubą kreską, różnice sprowadzając wręcz do karykatury, posiłkował się też kostiumami. Efekt osiągnął jednak doskonały. Uwagę zwraca również Anya Taylor-Joy w roli jednej z przetrzymywanych dziewczynek. Nie bez powodu młoda aktorka po Czarownicy i Morgan uchodzi za jedno z najgorętszych nazwisk w Hollywood.
Shyamalan nie po raz pierwszy stawia pytanie, na ile choroba zmienia człowieka, i tym samym nawiązuje do jednej ze swoich poprzednich produkcji. Swój film osadza w tym samym umownym świecie, a podziemne korytarze gigantycznej piwnicy czyni alegorią pokręconego umysłu Kevina. Jeśli czegoś Split brakuje, to trzech rzeczy. Żwawszego tempa, ciarek przechodzących po plecach, wreszcie zaskakującego i wiarygodnego zakończenia, które kiedyś było znakiem rozpoznawczym reżysera. To, które jest, tłumaczy wiele i ma swój sentymentalny urok, ale mnie wydało się zbyt proste. Niestety.
Michał Zacharzewski
Split, reż. M. Night Shyamalan, wyst. James McAvoy, Anya Taylor-Joy, Betty Buckley, Haley Lu Richardson
Ocena: 7/10
Polub nas na Facebooku!
Spis naszych recenzji na serwisie Media Krytyk.
9 uwag do wpisu “Split”