BFG: Bardzo fajny gigant

zdalaSteven Spielberg przez długie lata był maszynką do robienia pieniędzy. Teraz ewidentnie się starzeje. Jego najnowsze filmy nie zachwycają i nie odnoszą sukcesów finansowych. BFG: Bardzo fajny gigant przyniósł spore straty producentom, a Most szpiegów sprzedał się przeciętnie, podobnie zresztą jak Czas Wojny i Przygody Tintina. Lincoln rozbił bank w Stanach Zjednoczonych, ale nie wzbudził zainteresowania poza ich granicami. Co się stało z siedemdziesięcioletnim dziś mistrzem? Czy jest jeszcze w stanie kręcić filmy, w których zakocha się publiczność z całego świata?

BFG: Bardzo fajny gigant to ekranizacja powieści Roalda Dahla Wielkomilud, historia małej dziewczynki z sierocińca, która pewnej nocy zauważa za oknem najprawdziwszego olbrzyma. I choć momentalnie chowa się pod kołdrę, potwór ją zauważa. Mało tego, porywa ją, gdyż chce uniknąć dekonspiracji. Jeśli komuś się wydaje, że czeka go teraz niezła wyżerka, to się myli. Gigant szybko zaprzyjaźnia się z rezolutną Sophie i odkrywa przed nią tajemnice świata gigantów. Ich przyjaźń jednak zostanie wystawiona na próbę.

To chyba pierwszy film Spielberga, który powstał przede wszystkim z myślą o dzieciach. Wcześniejsze o kilka lat Przygody Tintina były przecież animacją przeznaczoną dla widzów w każdym wieku, na belgijskich komiksach wychowywali się przecież dzisiejsi dziadkowie. BFG: Bardzo fajny gigant zniechęci tymczasem dorosłych wolno rozwijającą się akcją, niekiedy bardzo infantylnym humorem, jak również uproszczoną wizją świata, w którym dobro zwycięża, a do salonów królowej można się dostać po prostu wchodząc tam przez okno. Cóż, Dahl nigdy nie ukrywał, że pisze dla dzieci.

Filmowi brakuje też ducha przygody charakterystycznego dla wcześniejszych produkcji reżysera. To obraz wyreżyserowany z rozmachem, efektowny i bardzo dobrze zagrany, ale pozbawiony tego magicznego pierwiastka, który zawsze cechował produkcje Spielberga. Bohaterowie nie budzą wielkiej sympatii, a wydźwięk całości jest wręcz nostalgiczny. Zupełnie jak bajki podsuniętej przez dziadka wnuczkowi wychowanemu na grach video. Nie ma szans, by go oczarowała, chyba że chłopiec chodzi do pierwszych klas podstawówki…

Co więc się stało ze Spielbergiem? Stracił kontakt z publicznością, jak niegdyś Wajda? Cóż, z pewnością stał się bardziej zachowawczy, bardziej poważny i odpowiedzialny. Pewnie też nie wierzy w historie, które opowiada. W Bliskich spotkaniach trzeciego stopnia czuć było wiarę w kosmitów, podobnie zresztą w E.T. Dzisiejszy Spielberg wie, że na świecie nie ma gigantów. I dlatego opowiada o nich przez przekonania…

Michał Zacharzewski

BFG: Bardzo fajny gigant, The BFG, reż.: Steven Spielberg, wyst.: Mark Rylance, Ruby Barnhill, Penelope Wilton, Jemaine Clement

Ocena: 6/10

 

 

Reklama

9 uwag do wpisu “BFG: Bardzo fajny gigant

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.