W samym środku Zimnej Wojny Amerykanie łapią radzieckiego szpiega. Społeczne nastroje sugerują jak najszybciej osądzić i odesłać schwytanego szpiona do krainy wiecznego snu. Do obrony oskarżonego wyznaczony zostaje grany przez Toma Hanksa (The Circle – Krąg, Czwarta władza) James Donovan, którego jedna z najważniejszych zasad w życiu „jak coś robisz, rób to dobrze”. Ku zdziwieniu zwierzchników i potępieniu ogółu prawnik maksymalnie wczuwa się w swoje zadanie pragnąc za wszelką cenę uchronić radzieckiego szpiega od kary śmierci. W dodatku niedługo później w ręce Rosjan wpada amerykański pilot fotografujący tereny wroga, sprawa nabiera więc szerszej perspektywy. Rozpoczynają się negocjacje, których stawką są ludzkie życia.

Most Szpiegów to doskonały przykład filmu z narracją przeprowadzoną w dość tradycyjnym stylu. Większość wydarzeń dzieje się bardziej w słowie niż w obrazie, nie ma tu krótkich sekwencji, ogromna część scen trwa po kilka minut. Absolutnie nie przeszkadza to jednak w odbiorze najnowszego dzieła Stevena Spielberga (BFG, Pojedynek na szosie, Szczęki). Przynajmniej z trzech powodów: po pierwsze genialnym aktorskim kreacjom, po drugie równie fenomenalnym zdjęciom Janusza Kamińskiego, a po trzecie ciekawej historii, bo przecież ta w kinie powinna być najważniejsza.

Film kręcony był między innymi w Polsce. Wprawne oko wyświetli kilka lokacji z Wrocławia. Tylko kilka, bo nadal brakuje ustawy dającej możliwość odliczania produkcji filmowej od podatków. Podobne rozwiązania stosują inne europejskie kraje. I na tym wygrywają.

Kamil „Bono” Brzózka

Most Szpiegów, 2015, reżyseria: Steven Spielberg, zdjęcia: Janusz Kamiński, w rolach głównych: Tom Hanks, Mark Rylance, Alan Alda, Amy Ryan

Ocena: 8/10

Polub nas na Facebooku!