Jeden z najbardziej brytyjskich reżyserów – Guy Ritchie – nakręcił film o jednym z najbardziej brytyjskich detektywów. Do roli Sherlocka Holmesa wybrał jednak Amerykanina, Roberta Downeya Jr, za którym brytyjska prasa nigdy nie przepadała. „Doktor Watson jest już na szczęście nasz”, pisały niektóre lokalne serwisy, wyraźnie niezadowolone z efektów castingu. Jednocześnie chwaliły reżysera, że tak daleko odszedł od ugładzonego wizerunku detektywa-dżentelmena.
Bo Holmes (Robert Downey Jr – Powrót do szkoły, Iron Man 2) u Conan Doyle’a wcale nie jest nudnym dżentelmenem. Nie jest też nim u Ritchiego. Okazuje się kokainistą, pięściarzem, awanturnikiem, choć przede wszystkim genialnym detektywem. Razem z doktorem Watsonem (Jude Law – Wróg u bram, Droga do zatracenia) doprowadza do aresztowania Lorda Blackwooda (Mark Strong – Zielona latarnia, Tristan i Izolda), mordercy co najmniej pięciu kobiet. Kilka miesięcy później Blackwood zostaje skazany na stryczek. Tuż przed śmiercią zapowiada Holmesowi, że zginie jeszcze kilka osób…
Film stoi kreacją Downeya Jr. Jego Holmes jest niepokorny, zbuntowany i bezczelny, nie do końca panujący nad sobą. W sposobie, w jaki patrzy na życie, przypomina trochę wcześniejszego o rok Iron Mana. Ma podobny dystans do siebie i do świata, słabość do wyjątkowej kobiety (Rachel McAdams – I że cię nie opuszczę, Do utraty sił), talent do pakowania się w kłopoty. Niby kieruje się w życiu intelektem, ale jest też człowiekiem czynu, szalonym awanturnikiem. Watson pozornie do niego nie pasuje, ale dopełnia go tak, jak dopełniają się bohaterowie policyjnych filmów kumplowskich.
A wszystko to pachnie filmami Guya Ritchiego. Czuć tu bowiem jego charakterystyczny, brudny styl ulicy, który dodaje opowieści uroku. Trochę traci na tym wątek detektywistyczny, bo mimo kilku efektownych pokazówek Sherlock Holmes nie jest wybitnym kryminałem, a chwilami niepotrzebne fajerwerki zbliżają go do głupawego kina przygodowego. Trzeba zaakceptować taką konwencję i po prostu bawić się. Zapewniam, że jest przy czym.
Zobacz, jeśli:
– Uwielbiasz kino Ritchiego
– Kochasz Downeya jr
– Nie szukasz tu nudnawego dżentelmena Holmesa
Odpuść sobie, jeśli:
– Wkurza cię, że Ritchie robi wszystkie filmy na jedno kopyto
– Liczysz na inteligentną zagadkę, a nie pościgi i bójki
Michał Zacharzewski
Sherlock Holmes, 2009, reż. Guy Ritchie, wyst. Robert Downey Jr., Jude Law, Rachel McAdams, Mark Strong, Hans Matheson, Robert Maillet, David Garrick, Clive Russell, Geraldine James, James A. Stephens, Kelly Reilly, William Hope, James Fox, William Houston, Eddie Marsan, Andrew Brooke, Ky Discala, Tom Watt, Ned Dennehy
Ocena: 7/10
Polub nas na Facebooku i Twitterze.
Polub nas w serwisie Media Krytyk.
Sprawdź dostępność na platformach filmowych i VOD.
3 uwagi do wpisu “Sherlock Holmes (2009)”