Max Payne

Ta zręcznościówka sama prosiła się o ekranizację. Na komputerach przypominała rasowy film neo-noir – miała wyrazistego bohatera, rozbudowaną fabułę, wreszcie mnóstwo efektownych strzelanin. W niemal idealny sposób wykorzystała znane z kina spowolnienia czasu, zwane z angielska bullet time. Przenosiny na wielki ekran wyeksponowały jednak słabości tej produkcji. Historia mimo pewnych zmian okazała się wtórna, znikł też charakterystyczny, mroczny klimat gry. Wydaje się wreszcie, że Mark Wahlberg nie udźwignął roli.

Max Payne (Mark Wahlberg Planeta małp, Policja zastępcza) jest nowojorskim policjantem owładniętym rządzą zemsty na mordercy swojej żony i dziecka. Od kilku lat prowadzi śledztwo w tej sprawie, jednak dopiero teraz dokonuje przełomu. Sprawa wydaje się mieć związek z tajemniczym narkotykiem, który od pewnego czasu zalewa ulicę. W produkcję „walkirii” zamieszani są naprawdę wpływowi ludzie. Bohatera to nie zraża. Zamierza zabić wszystkich, którzy przyłożyli rękę do śmierci jego bliskich.

Gra, jak to gra, gwarantowała immersję. Gracz czuł związek z bohaterem, odpowiadał za jego wybory, drżał o jego życie. Filmowym Maxem aż tak bardzo się nie przejmuje, zwłaszcza że facet zmienił się. Zgubił gdzieś wisielczy humor, stał się powolniejszy, zdecydowanie mniej wyrazisty. Tylko w paru momentach pełni rolę narratora całej opowieści. W efekcie przez pierwszą połowę projekcji historia strasznie się wlecze. Payne krąży po różnych zakazanych miejscówkach, wysłuchuje historii o skrzydlatych aniołach, nieśpiesznie łączy fakty. Zdecydowanie zbyt późno bierze się do konkretnej roboty. Tyle że w grze strzelaniny wypadają lepiej.

Max Payne ma jednak swoje zalety. Film jest konsekwentny stylistycznie, ma niezłe efekty specjalne i fajne, utrzymane w tonacji sepii retrospekcje. Fanów gry zaskoczy dopracowanymi lokacjami, choćby stacją metra Roscoe czy klubem Rag Na Rok. Produkcji brakuje jednak mroku oryginału, a zarazem luzu, tego dystansu do opowiadanej historii. To powinna być od początku do końca nastrojowa, efektowna rozrywka, a nie smętna opowieść o życiu złamanego policjanta z Nowego Jorku…

Zobacz, jeśli:
– Podobała ci się gra
– Uważasz się za fana Marky Marka
– Lubisz ekranizacje gier, nawet te Uwe Bolla

Odpuść sobie, jeśli:
– Oczekujesz czegoś na miarę komputerowego oryginału

Michał Zacharzewski

Max Payne, 2008, reż. John Moore, wyst. Mark Wahlberg, Mila Kunis, Beau Bridges, Ludacris, Chris O’Donnell, Donal Logue, Amaury Nolasco, Kate Burton, Olga Kurylenko, Rico Simonini, Siobhan Murphy, Andrew Friedman, Nelly Furtado

Ocena: 5/10

Polub nas na Facebooku.
Spis naszych recenzji na serwisie Media Krytyk.
Sprawdź dostępność
na platformach filmowych i VOD.

6 uwag do wpisu “Max Payne

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.