Przez moment wydawało się, że Amerykanie – a co za tym idzie, cały świat – pokochają filmy fantasy. Że spektakularny sukces Władcy pierścieni rozpocznie boom na tego typu produkcje i do kin trafią wszystkie liczące się powieści, że będziemy wcinać popcorn, podziwiać smoki i kibicować śmiałkom w walce z trollami. Nic z tego nie wyszło… Widzów przyciągnęły jedynie trzy części Hobbita oraz Gra o tron. Wszystkie inne projekty przepadły. A wśród nich Siódmy syn.
Film w dość luźny sposób nawiązuje do popularnego młodzieżowego cyklu Kroniki Wardstone autorstwa Josepha Delaneya. Główny bohater, Stracharz Gregory (Jeff Bridges – Źle się dzieje w El Royale, Iron Man), pokonuje niebezpieczną czarownicę zwaną Mateczką Malkin (Julianne Moore – Gloria Bell, Suburbicon). Wie jednak, że paskuda wróci do życia silniejsza i bardziej jędzowata. Dlatego rozpoczyna poszukiwania swojego następcy, tytułowego siódmego syna siódmego syna. Niestety, żaden ze znalezionych przez niego kandydatów nie nadaje się…
Mija wiele lat i pod opiekę Stracharza trafia Thomas Ward (Ben Barnes – Dorian Gray). Chłopak zdolny, ale nieokrzesany i jeszcze bardzo świeży w trudnej sztuce radzenia sobie z ciemnymi mocami. Problem w tym, że Gregory nie ma czasu odpowiednio go wykształcić. Wszystko wskazuje na to, że Mateczka Malkin ożyje już podczas najbliższej pełni i jeśli szybko się jej nie powstrzyma, to odzyska swoje dawne moce. A Stracharz jest już stary…
Teoretycznie Siódmy syn ma wszystko, czego można wymagać od adaptacji powieści fantasy. Są malownicze plenery i paskudne stwory, są dzielni wojownicy i spora dawka magii, jest wreszcie potężne zło, któremu bohaterowie muszą wypowiedzieć wojnę. Twórcy scenariusza próbują też przemycić parę niebanalnych prawd o świecie i stworzyć coś więcej niż prostą historyjkę o chłopaku, który miał tę moc.
Niestety, bez powodzenia. Film Sergeya Bodrova okazuje się właśnie prostą historyjką o chłopaku, który miał tę moc. Papierowe postacie nie zachwycają, zaś fabułą rozwija się w sposób przewidywalny. Nie ma scen, które chwytałyby za serce, czy choćby głębi, którą oferował Władca pierścieni. Nic dziwnego, że Siódmy syn nie odniósł spektakularnego sukcesu. Szkoda, że ostatecznie przekonał amerykańskich producentów filmowych, że w fantasty nie opłaca się inwestować…
Zobacz, jeśli:
– Kochasz kino fantasty
– Czytałeś powieści
Odpuść sobie, jeśli:
– Liczysz na niebanalne widowisko
– Nie lubisz pustych filmów dla nastolatków
Michał Zacharzewski
Siódmy syn, Seventh Son, 2014, reż. Sergey Bodrov, wyst. Jeff Bridges, Ben Barnes, Julianne Moore, Alicia Vikander, Antje Traue, Olivia Williams, Kit Harington, Djimon Hounsou
Ocena: 5/10
Polub nas na Facebooku.
Spis naszych recenzji na serwisie Media Krytyk.
6 uwag do wpisu “Siódmy syn”