Suburbicon

Bracia Coen uwielbiają czarny humor. Pokazują więc w swoich filmach wyidealizowaną rzeczywistość, którą następnie skutecznie odzierają z kolejnych warstw piękna, pokazując kryjącą się gdzieś pod spodem paskudę. W nakręconym na podstawie ich scenariusza Suburbiconie jest dokładnie tak samo. Do sukcesu brakuje tylko większej werwy i konsekwencji gatunkowej. Bo – niestety – nie bardzo wiadomo, co tak naprawdę chciał pan reżyser George Clooney nakręcić.

Przenosimy się do drugiej połowy lat pięćdziesiątych ubiegłego wieku, do folderowego podmiejskiego osiedla będącego urzeczywistnieniem american dream. Rzędy identycznych, estetycznych domków z równo ściętymi trawnikami zapowiadają idyllę. Nieoczekiwanie jednak sprowadza się tu czarnoskóra rodzina. Miła, uprzejma, pracowita, ale z racji koloru skóry trudna do zaakceptowania przez sąsiadów. Błyskawicznie narasta wobec niej ruch oporu. Zaczyna się od drobnych gestów, ale z czasem wokół jej domu wyrasta płot nienawiści – jak ten, którym Trump chce odgrodzić się od Meksyku, a Europa od Bliskiego Wschodu i Dalekiego Południa. Robi się coraz bardziej kuriozalnie…

To jednak historia poboczna, z niejasnych powodów wpakowana do filmu i bardzo słabo powiązana z wątkiem głównym. Ten zaś opowiada o Gardneru Lodge’u (Matt DamonJason Bourne, Wielki Mur), do którego domu włamuje się dwóch oprychów. Usypiają wszystkich domowników, a sparaliżowaną po wypadku żonę głównego bohatera (Julianne MooreMotyl Still Alice, Kingsman: Złoty krąg) przypadkowo zabijają. Szybko okazuje się, że to nie przypadek. Lodge spotyka się z siostrą swojej małżonki (też Julianne Moore), tej ostatniej zaś znacznie zwiększył polisę. Jej śmierć jest mu bardzo na rękę. Kto wie, może nawet ją zlecił?

Nawet niezbyt rozgarnięty widz w ciągu dziesięciu minut przejrzy całą kryminalną intrygę. Widać nie ona jest najważniejsza. Braci Coen, a co za tym idzie George’a Clooney’a bawi przede wszystkim umiejętna stylizacja, a do tego średnio udana satyra na american dream (przywracany do łask przez Trumpa). Suburbicon nie urasta do poziomu American Beauty. Pozostaje nieco absurdalną komedią ze sporą dawką makabry, po coenowsku poplątaną, po clooney’owsku bez życia. Oj, przydałoby się mu choć trochę emocji.

Michał Zacharzewski

Suburbicon, 2017, reż. George Clooney, wyst. Matt Damon, Julianne Moore, Oscar Isaac, Noah Jupe, Glenn Fleshler, Gary Basaraba

Ocena: 5,5/10

Polub nas na Facebooku!
Spis naszych recenzji na serwisie Media Krytyk. 

6 uwag do wpisu “Suburbicon

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.