Faworyta zawędrowała do polskich kin dość późno. Trafiła jednak do nich w idealnym momencie: jako film walczący o najwyższe laury w branży filmowej zwyczajnie wzbudzała uwagę. Gdyby wprowadzono ją na jesieni albo choćby w grudniu, pewnie wielu widzów ominęłoby ją szerokim łukiem. No bo czy normalny polski widz chodzi do kina na historie o królowej furiatce?
Rok 1708. Wielka Brytania toczy wojnę z Francją, a królowa Anna (Olivia Colman – Morderstwo w Orient Expressie) słabuje na zdrowiu. Brakuje jej sił i cierpliwości na rządzenie krajem. Woli spędzać czas w towarzystwie swoich 17 królików oraz księżnej Sarah (Rachel Weisz – Na głęboką wodę, Młodość). To właśnie ona, jej faworyta, kochanka i doradczyni, sprawuje de facto władzę nad królestwem. Skutecznie kontroluje władczynię, nie pozwalając jej na dogadanie się z młodym, lecz walecznym liderem opozycji, Harleyem (Nicholas Hoult – Mad Max, Zderzenie).
Na dworze pojawia się daleka kuzynka Sarah, Abigail (Emma Stone – Rocker, La La Land). Zahukana dziewczyna, którą ojciec sprzedał za długi, rozpoczyna swoją karierę od kuchni. Bardzo szybko zwraca na siebie uwagę królowej i wkrótce awansuje na jej pokojówkę. Tym samym zaczyna zagrażać pozycji dotychczasowej faworyty, która nie odda swojej pozycji bez walki. Ale też Abigail nie jest takim niewinnym stworzeniem, jak by się mogło wydawać na początku…
Faworyta od początku pachnie wielkim kinem. Ale nie takim współczesnym, lecz wyrwanym z lat siedemdziesiątych. Niezwykle bogate wnętrza i szalone stroje kontrastują z prostotą obyczajów bohaterów, głupawymi zabawami czy plebejskim językiem. Tempo akcji jest szybkie, a podkreślają je nietypowe ujęcia, wykorzystujące chociażby rybie oko. Niektórym pachnie to arcydziełem na miarę Kubricka, innym jego płytką namiastką wyprodukowaną tylko po to, by oszołomić oscarowych decydentów.
Mnie się to podobało. Zawiłe intrygi pałacowe, pokazane z humorem, wciągnęły mnie i trzymały w napięciu. Reżyser nie marnuje czasu na opowiadanie się po jednej ze stron. Woli odtworzyć klimat epoki i pokazać ją w krzywym zwierciadle, a także umiejętnie zbalansować konflikt dwóch kobiet, z których każda pragnęła czegoś innego. Najbardziej tragiczną osobą okazuje się sama królowa, schorowana kobieta, która straciła siedemnaścioro dzieci i marzy już tylko o czyimś zainteresowaniu. Przypomina przy tym postacie z… serialowej Małej Brytanii, od Vicky Pollard po Andy’ego Pipkina.
To naprawdę dobry film. Zabawny, inteligentny, widowiskowy, choć nieprzesiąknięty współczesną technologią. Nie jest przy tym obrazem historycznym, a raczej komediodramatem napędzanym świetnymi rolami. Także kontrapunktem dla feministycznej Marii, królowej Szkotów. Tam kobiety nie miały nic do gadania. Tu mężczyźni kompletnie się nie liczą. Może to i lepiej?
Zobacz, jeśli:
– Chcesz zobaczyć jeden z najlepszych filmów ubiegłego roku
– Potrafisz docenić kreacje aktorskie
Odpuść sobie, jeśli:
– Liczysz na dawkę historii w pigułce
– Spiski dworskie nigdy cię nie kręciły
Michał Zacharzewski
Faworyta, The Favourite, 2018, reż. Jorgos Lantimos, wyst. Olivia Colman, Emma Stone, Rachel Weisz, Nicholas Hoult, Joe Alwyn, Mark Gatiss
Ocena: 8,5/10
Polub nas na Facebooku!
5 uwag do wpisu “Faworyta”