Morderstwo w Orient Expressie

To filmowe danie zapowiadało się znakomicie. Najbardziej znana powieść królowej kryminału, gwiazdorska obsada, świetny i co najważniejsze sprawdzony reżyser. Co mogło pójść nie tak? Jak się okazuje, całkiem wiele! Przede wszystkim widz ma wrażenie, że uczestniczy w spektaklu i podziwia aktorów wbitych w sztuczne kostiumy i nie potrafiących nadać kiepsko zarysowanym postaciom choćby odrobiny życia. Oj, zbyt dużo spędzić Branagh czasu nad ekranizacjami Szekspira…

Poirot w efekciarski sposób rozwiązuje zagadkę kradzieży cennej relikwii w położonej nad morzem Jerozolimie, po czym wyrusza do Anglii na krótki urlop. Dzięki znajomości z dyrektorem pociągu dostaje miejsce w Orient Expressie. Nie wie jeszcze, że wśród raptem dwunastu pasażerów rzekomo wypełnionego aż po brzegi pociągu znajdzie się morderca. Albo i nawet para morderców. W dodatku skład utknie w śniegu i sprawę trzeba będzie rozwiązać na miejscu, pod presją czasu.

Komputerowo generowane Alpy i sunący przez nie pociąg wyglądają na wielkim ekranie sztucznie. Trudno uwierzyć w ich prawdziwość również dlatego, że Poirot urządza sobie niektóre przesłuchania pod gołym niebem, a garniturze i pod krawatem, za to bez jakiegokolwiek płaszcza. Jego gigantyczne wąsy nie wyglądają naturalnie, w dodatku są nieco innego koloru niż włosy. Nie zachwycają również same metody prowadzonego śledztwa. Poirot przesłuchuje po kolei pasażerów. Każdemu zadaje zaledwie kilka pytań, z reguły mało oryginalnych i nazbyt grzecznych. Gość zdecydowanie nie jest dociekliwy. W efekcie widzowie, którzy nie znają zakończenia i chcieliby pobawić się w detektywów, dostaną zbyt mało materiału, by snuć jakiekolwiek podejrzenia. Widzą przypadkowe dowody, strzępy rozmów z książki i tyle!

Najgorsze, że od pewnego momentu tożsamość mordercy wydaje się oczywista. Poirot wymądrza się tymczasem, pozuje na wielkiego detektywa, a nie kojarzy faktów, które nawet ślepemu wydałyby się oczywiste. Ciekawe towarzystwo – każdy na pokładzie pociągu jest z innej „parafii” – pozostaje niewykorzystane, a na skutek dramaturgicznych cięć oryginalne zakończenie tu zwyczajnie śmieszy. Rozpłynął się gdzieś klimat powieści, a zagadka kryminalna została zarżnięta. Pozostaje podziwianie niesamowitych wnętrz Orient Expressu i trzymanie kciuków za Śmierć na Nilu, która być może powstanie, a tu już została zapowiedziana.

Michał Zacharzewski

Morderstwo w Orient Expressie, Murder on the Orient Express, reż. Kenneth Branagh, wyst. Kenneth Branagh, Penelope Cruz, Willem Dafoe, Judi Dench, Johnny Depp, Josh Gad, Derek Jacobi, Leslie Odom Jr., Michelle Pfeiffer, Tom Bateman

Ocena: 5/10

Polub nas na Facebooku!
Spis naszych recenzji na serwisie Media Krytyk.