Zaczęło się od serialu z lat osiemdziesiątych. Edward Woodward grał w nim niejakiego Roberta McCalla, byłego oficera wywiadu, który po przejściu na emeryturę zaczął oferować swoje usługi ludziom, którzy mieli kłopoty. Był ochroniarzem, detektywem i windykatorem w jednym. Nieraz naginął prawo bądź zwyczajnie je łamał, ale zawsze stał po słusznej stronie. Nakręcono łącznie cztery sezony Equalizera, równe 88 odcinków. Równo ćwierć wieku później McCall wrócił. Tym razem na wielki ekran – w filmie Bez litości.
Nowy McCall (Denzel Washington – Siedmiu wspaniałych) jest czarnoskóry i równie enigmatyczny. Pracę dla wywiadu Departamentu Obrony porzucił i obecnie pracuje w sklepie z narzędziami w Bostonie. Po nocach nie może spać i często odwiedza pobliską knajpkę, by tam sobie w spokoju poczytać. W ten właśnie sposób poznaje nastoletnią prostytutkę Alinę (Chloë Grace Moretz – Mroczny zakątek, Życie nie gryzie). Kiedy dziewczyna ląduje w szpitalu, McCall dociera do jej alfonsa i jego ludzi. Wszystkich zabija w kilkanaście sekund. W ten sposób daje się wmieszać w zawieruchę z rosyjską mafią.
Trudno nazwać Bez litości filmem skomplikowanym. To proste, nieśpieszne kino akcji, którego bohaterem jest oczytany i dziwnie spokojny mężczyzna. Gość prowadzi niezbyt skomplikowane życie i skupia się na pomaganiu innym. Koledze z pracy pomoże przygotować się do egzaminu, zwróci skradzioną błyskotkę swojej znajomej, jakiejś starszej kobiecie pomoże w porządkach. Alinie też w sumie pomaga. Zabijanie jest dla niego taką samą czynnością jak sprzątanie czy trzepanie dywanów. No bo w sumie brudy trzeba posprzątać, niezależnie od tego, czy chodzi o kurz czy złych ludzi.
Największą zaletą filmu Fuquy są sceny walk. Przypominają one te z wczesnych filmów Stevena Seagala (Nico, Naznaczony śmiercią). A więc dwa, trzy ciosy i złamana kończyna, względnie postrzał. McCall nie bawi się z przeciwnikami. Stara się ich eliminować tak szybko jak to możliwe. Podkreśla to włączając przed każdą bójką stoper. Reszta filmu – zwłaszcza opowiedziana przez scenarzystę historia – jest już sztampowa. Ale czy to ważne? Bez litości to film o facecie, który zabija złych ludzi. Tylko i aż.
Zobacz, jeśli:
– Lubisz „konkretne” kino akcji
– Oraz samotnych mścicieli
Odpuść sobie, jeśli:
– Unikasz prostych opowieści o zabijaniu
– A „Stary człowiek i morze” to dla ciebie szrot
Michał Zacharzewski
Bez litości, The Equalizer, 2014, reż. Antoine Fuqua, wyst. Denzel Washington, Marton Csokas, Chloe Grace Moretz, David Harbour, Haley Bennett, Bill Pullman, Melissa Leo, David Meunier
Ocena: 7/10
Polub nas na Facebooku!
6 uwag do wpisu “Bez litości”