Diabelski młyn

zdalaNakręcony w języku angielskim holenderski horror Diabelski młyn to hołd złożony kultowym slasherom z lat osiemdziesiątych. Podobna stylistyka oraz odpowiednio spreparowana historia to jednak za mało, by zasłużyć na szacunek widzów. Film powinien przecież straszyć, a tymczasem śmieszy. Niedopracowany scenariusz, przeciętne aktorstwo i brak atmosfery zagrożenia skutecznie psują przyjemność płynącą z wizyty w kinie.

W zdezelowanym autobusie wycieczkowym czekającym na turystów w samym sercu Amsterdamu spotyka się kilkoro obcokrajowców. Jest młoda blondynka z Australii, która wcześniej pracowała jako opiekunka do dziecka, tyle że pod fałszywym nazwiskiem. Towarzyszą jej zawodowy żołnierz, była modelka rozpoczynająca karierę fotografa, kokainista uczący się rysunku, biznesmen bardziej zaaferowany ostatnią transakcją niż kilkunastoletnim synem, wreszcie Japończyk, który dopiero co rozsypał prochy babci w pobliskim parku. Co mają ze sobą wspólnego i dlaczego zdecydowali się na wycieczkę szlakiem holenderskich młynów?

Odpowiedź na to pytanie uzyskamy dopiero pod koniec projekcji. Wcześniej zobaczymy zestaw gatunkowych klisz. Autobus zepsuje się gdzieś na odludziu. W pobliżu z mgły wyłoni się młyn ze zdeformowanym olbrzymem-mordercą. I ten właśnie olbrzym rozpocznie okrutną zabawę z turystami, skutecznie wykorzystując ich naiwność, beztroskę oraz talent do pchania się tam, gdzie normalny człowiek nigdy by nie polazł. Krew i flaki? Obecne. Moce nadprzyrodzone? Na miejscu. Panika i bieganie? Czemu nie, to też możemy dodać… Włącznie z komputerowym pożarem i nadmiernie czerwoną krwią.

Twórcom Diabelskiego młyna nie udało się wykreować atmosfery zagrożenia. Co bardziej strachliwi podskoczą kilka razy, kiedy coś wyskoczy na ekranie, a muzyka głośniej zagra, ale pozostali widzowie będą się śmiali. Naciągana fabuła, źle napisane dialogi, mało wiarygodne sceny zagrane przez słabych aktorów stanowią dostateczny powód, by omijać kina szerokim łukiem. Jedyna zaleta filmu to całkiem przyzwoite zdjęcia, ale to chyba ciut za mało. Przecież mieliśmy się bać…

Michał Zacharzewski

Diabelski młyn, The Windmill Massacre, reż. Nick Jongerius, wyst. Charlotte Beaumont, Adam Thomas Wright, Ben Batt, Noah Taylor

Ocena: 4/10

 

8 uwag do wpisu “Diabelski młyn

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.