Faceci w czerni

Pierwsza i najlepsza część Facetów w czerni. Świeża, zabawna, efektowna, imponująca tak tempem, jak i humorem. W dodatku pozbawiona jeszcze tej nużącej wtórności, jaka cechowała kolejne odsłony. Twórcy mieli pomysł i potrafili wywołać u widzów emocje. Rozśmieszyć ich, rozczulić, momentami też trzymać w napięciu. Później już im to nie wychodziło…

Z filmu dowiadujemy się, że rządy już od lat współpracują z kosmitami. Przybysze z innych planet żyją wśród nas. Dla niepoznaki upodabniają się do nas i zachowują się jak normalni ludzie. Tyle że czasami popełniają błędy. Dekonspirują się przypadkowo lub celowo, dopuszczają się przestępstw. Ich pacyfikacją i sprzątaniem po wpadkach zajmują się właśnie Faceci w czerni. To członkowie tajnej policji, która ma utrzymywać istnienie kosmitów w tajemnicy. Dbać o ich bezpieczeństwo, ale też o bezpieczeństwo mieszkańców Ziemi.

Oficer policji James Edwards III (Will Smith Bad Boys 2, Bardzo Dziki Zachód) na razie jeszcze nic o tym nie wie. Prowadzi zwyczajne życie nowojorskiego gliny, lekko postrzelonego i skłonnego do ryzyka, ale całkowicie normalnego. Podczas jednej z akcji ściga zaskakująco zręcznego i szybkiego przestępcę. Wkrótce spotyka agenta K (Tommy Lee Jones W firmie, Ad Astra), który kasuje mu pamięć o tym wydarzeniu, jednak zostawia swoją wizytówkę. Takich bowiem ludzi, postrzelonych i skłonnych do ryzyka, faceci w czerni potrzebują.

Edwards korzysta z okazji, przechodzi serię testów i dowiaduje się o istnieniu kosmitów. Wkrótce zostanie partnerem agenta K i już jako agent J weźmie udział w swojej pierwszej misji, której stawką będzie cała galaktyka. Nas, widzów, czeka mnóstwo efektów specjalnych i sporo humoru. Faceci w czerni zostali bowiem pomyślani jako komedia kumplowska (patrz Zabójcza broń, Bad Boys). J i K kompletnie nie pasują do siebie. Jeden doświadczony i stateczny, drugi narwany i wciąż dziwiący się światu, traktujący go jako okazję do żartów – ten schemat sprawdza się nie od dziś.

Faceci w czerni zajęli pierwsze miejsce w amerykańskim box office. W 1997 roku zarobili więcej niż druga część Parku Jurajskiego, Bez twarzy czy Batman i Robin. Doczekali się też trzech kontynuacji. To najlepszy dowód na to, że pomysł chwycił. Szkoda, że nigdy już nie osiągnął podobnego poziomu co część pierwsza…

Zobacz, jeśli:
– Lubisz komedie science-fiction
– Śmieszą cię filmy z Willem Smithem
– Wierzysz w facetów w czerni

Odpuść sobie, jeśli:
– Uważasz, że to niefeministyczne. Czemu nie Babki w czerni?

Michał Zacharzewski

Faceci w czerni, Men in Black, 1997, reż. Barry Sonnenfeld, wyst. Tommy Lee Jones, Will Smith, Linda Fiorentino, Vincent D’Onofrio, Rip Torn, Tony Shalhoub, Siobhan Fallon Hogan, Mike Nussbaum, Carel Struycken

Ocena: 7,5/10

Polub nas na Facebooku i Twitterze.
Polub nas w serwisie Media Krytyk.
Sprawdź dostępność na platformach filmowych i VOD.

7 uwag do wpisu “Faceci w czerni

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.