Dobry horror powinien straszyć lub przynajmniej czarować gęstym klimatem. Amityville: Przebudzenie tego nie robi. Wykorzystuje legendarną serię do opowiedzenia niezbyt zaskakującej historii, a meta-zabawy bardzo szybko porzuca pomimo tkwiącego w nich potencjału.
Dom przy 112 Ocean Avenue w Amityville na Long Island obrósł ponurą sławą. Gdzieś na początku lat siedemdziesiątych mieszkający w nim mężczyzna zabił swoją rodzinę. Kilka lat później ukazała się książka, której autor sugerował, iż facet był opętany. Pozycja zdobyła sporą popularność i przyczyniła się do powstania filmu Amityville, opowiadającą fikcyjną już historię ludzi, którzy sprowadzili się do budynku zaledwie rok później. Oni też zginęli, a obraz doczekał się w 2005 roku remake’u.
Amityville: Przebudzenie kontynuuje tę historię, przenosząc ją w czasy współczesne. Joan (Jennifer Jason Leigh – Alex z Venice, Nienawistna ósemka) wprowadza się do domu przy 112 Ocean Avenue przy wraz z dwiema córkami, nastoletnią Belle (Bella Thorne – Opiekunka, Aleksander) i dużo młodszą Juliet (Mckenna Grace – Obdarowani, Annabelle wraca do domu), wreszcie ze swoim jedynym synem Jamesem (Cameron Monaghan). Chłopak od wypadku jest nieprzytomny, a lekarze uważają, że jego mózg dawno już obumarł.
Belle dzięki kolegom ze szkoły odkrywa prawdę o budynku. To chyba najciekawszy fragment; wspólne nocne oglądanie klasycznej wersji Amityville wnosi pewne ożywienie do schematycznej historii (pada nawet „rebooty są gorsze od oryginałów”). Meta-odniesień jest zresztą więcej i z pewnością przypadną do gustu fanom serii. Gorzej wygląda rodzinny spór o Jamesa. Dziewczyna, zresztą jego bliźniaczka, uważa go za martwego i ma za złe matce, że poświęca mu tak wiele czasu. Joan nie może tymczasem pogodzić się ze stanem syna i wierzy, że uda jej się go wybudzić ze śpiączki. Wątkowi brakuje jednak tak napięcia, jak i dramatyzmu.
Rodzinne spory szybko ustępują miejsca głównej historii. Oto James w zdumiewająco szybki sposób zaczyna powracać do życia. Joan wierzy, że to cud, Belle nabiera jednak przekonania, iż w ciało jej brata wcielił się jeden z demonów zamieszkujących posiadłość. Widz oczywiście wie, jak wygląda sytuacja, dlatego specjalnie się nie boi. Prędzej irytuje postawą matki, która wydaje się nie widzieć zagrożenia. Napięcia w Amityville: Przebudzenie nie buduje ani przeciętne aktorstwo, ani nijaka ścieżka dźwiękowa. W efekcie im dalej w las, tym większe rozczarowanie…
Zobacz, jeśli:
– Lubisz horrory
– Fascynuje cię historia Amityville
Odpuść sobie, jeśli:
– Lubisz się bać
– Nie trawisz Belli Thorne
Michał Zacharzewski
Amityville: Przebudzenie, Amityville: The Awakening, 2017, reż. Franck Khalfoun, wyst. Bella Thorne, Cameron Monaghan, Jennifer Jason Leigh, Mckenna Grace, Jennifer Morrison, Thomas Mann, Taylor Spreitler
Ocena: 4/10
Polub nas na Facebooku.
Spis naszych recenzji na serwisie Media Krytyk.
Sprawdź dostępność na platformach filmowych i VOD.
Jedna uwaga do wpisu “Amityville: Przebudzenie”