Punisher: Strefa wojny

To trzecia próba zmierzenia się z komiksami o Punisherze. Poprzednie miały miejsce w 1989 roku (Dolph Lundgren) i w 2004 (Thomas Jane). Tym razem główną rolę powierzono Rayowi Stevensonowi, aktorowi kojarzonemu wówczas z serialem Rzym i historycznym widowiskiem Król Artur. Słyszałem opinie, że była to trafiona decyzja obsadowa i że Punishera: Strefę wojny należy uznać za obraz udany. Mnie jednak nie przekonał, jest bowiem przesadnie komiksowy – a więc infantylny, przerysowany i źle zagrany.

Historia zaczyna się, gdy Frank Castle jest już Punisherem, brutalnym mścicielem czyszczącym miasto z przestępców i bandytów. W efektownym wprowadzeniu za cichym przyzwoleniem policji rozprawia się z bossem lokalnej mafii, a jego przybocznego, niejakiego Rusottiego, wrzuca do mielarki szkła. Facet przeżywa jednak i z paskudnie zdeformowaną twarzą powraca na ulice miasta, aby jako Jigsaw siać dalej zniszczenie. Cel przyświeca mu jeden – chce zemścić się na Punisherze i wszystkich, którzy mu sprzyjają.

Już Batman „tworzył” swoich przegiętych, komicznych superzłoczyńców. W Strefie wojny Punisher podąża jego śladem. Bez większych problemów radzi sobie z hordami bandytów, ale Rusottiego nie jest w stanie skutecznie zabić. Podobnych komiksowych bzdur jest w filmie więcej. Główny bohater raz po raz wykonuje akcje, które w normalnych warunkach zakończyłyby się jego śmiercią. Na szczęście ma do czynienia z nieudolnymi przestępcami, którzy nie potrafią mu nic zrobić, choć czasami wystarczyłoby wyjąć spluwę i strzelić celnie z pięciu metrów. Punisher radzi sobie z nimi nawet wtedy, kiedy… zwisa dla zabawy na żyrandolu.

Gdyby Punisher: Strefa wojny był odrobinę śmieszniejszy, mógłby uchodzić za pastisz gatunku. Scen absurdalnych jest bowiem sporo, jednak reżyser Lexi Alexander serwuje je bez mrugnięcia okiem. Słabo wypada też sam Jigsaw (Dominic West), tak przerysowany, że aż komiczny. Zamiast budzić lęk, nie robi większego wrażenia. W efekcie film nie trzyma w napięciu i chwilami nawet się dłuży. Jasne, taka wizja świata bliższa jest komiksowemu oryginałowi. Nie zawsze jednak to, co sprawdza się na papierze, dobrze wypada na ekranie…

Zobacz, jeśli:
– Jesteś fanem komiksowego Punishera
– Podobał ci się Batman i Robin

Odpuść sobie, jeśli:
– Oczekujesz mrocznego i brutalnego filmu
– Superzłoczyńcy zawsze cię mierzili

Michał Zacharzewski

Punisher: Strefa wojny, Punisher: War Zone, 2008, reż. Lexi Alexander, wyst. Ray Stevenson, Dominic West, Doug Hutchison, Colin Salmon, Wayne Knight, Dash Mihok, Julie Benz, Stephanie Janusauskas, Mark Camacho, Keram Malicki-Sánchez, T.J. Storm

Ocena: 4/10

Polub nas na Facebooku.
Spis naszych recenzji na serwisie Media Krytyk.
Sprawdź dostępność na platformach filmowych i VOD.

2 uwagi do wpisu “Punisher: Strefa wojny

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.