Legiony

Przygotowywane od kilku lat Legiony to widowiskowa lekcja patriotyzmu, a zarazem kosztowna filmowa klapa. To również film, który – jak Polityka – nie jest tym, czy się wydawał być. Mimo wszystko warto go obejrzeć. Dla pięknych polskich plenerów, dla kawałka polskiej historii, dla klimatu, którego w obcym kinie nie uświadczymy.

Zdaję sobie sprawę z tego, że z takiego wstępu powinienem się wytłumaczyć. W końcu wydawało się, że Legiony to jeden z najbardziej oczekiwanych filmów tego roku. Wielkie widowisko historyczne, co prawda o rok spóźnione, jednak przygotowane z rozmachem przez nie byle jakich fachowców. Mówiło się, że zapoczątkuje powrót do superprodukcji z lat dziewięćdziesiątych, że przetrze drogę produkcjom historycznym na miarę Bravehearta. Wydaje się, że z tych szumnych planów niewiele wyszło, choć wola polityczna może tu jeszcze sporo namieszać.

Zacznijmy od konkretów. Legiony to najdroższy polski film od lat. Jego budżet szacowany jest na 27 milionów złotych, a więc więcej niż takie polskie superprodukcje jak Miasto 44, Wołyń czy 1920 Bitwa warszawska. I te pieniądze nie zwrócą się. Zainteresowanie Legionami jest bowiem przeciętne, kilkukrotnie mniejsze niż każdego z wyżej wymienionych filmów. Widzowie nie rzucili się do kin, szkoły nie zapracowały na dobrą oglądalność w tygodniu. Wydaje się, że ludzie są już zmęczeni nurtem patriotycznym w polskim kinie. Wolą znacznie słabsze jakościowo dzieła Vegi czy nieudane remake’i.

Scenariusz nie jest przesadnie złożony. Józek (Sebastian FabijańskiKamerdyner, Kobiety mafii) ucieka z carskiej armii. Próbuje dostać się do Łodzi, gdzie chce rozkręcić interes, jednak wpada w ręce rosyjskich żołnierzy. Przed stryczkiem ratuje go tworzące się właśnie polskie wojsko, tytułowi legioniści. Józek postanawia przyłączyć się do nich. W sztabie poznaje Olę (Wiktoria Wolańska), dziewczynę ułana Tadeusza (Bartosz GelnerKobieta sukcesu), którą zaczyna się interesować. Jednak wojna ma swoje prawa i wystawia ich wszystkich na próbę.

Wątek melodramatyczny – niewątpliwie aspirujący do miana głównego – okazuje się najsłabszy. Najbardziej przewidywalny, wtórny (ileż razy kino opowiadało o takich trójkątach?), nie zawsze odpowiednio umotywowany. Legiony zyskują, kiedy skupiają się na wojsku. Bo to film pełen zapierających dech w piersiach panoram oraz nakręconych z rozmachem scen batalistycznych. Próba wysadzenia pociągu, szarża ułanów pod Rokitną czy wojna okopowa nie ustępują tym z zachodnich produkcji. Trudno też nie docenić wiarygodności wielu scen obozowych czy nie docenić uniknięcia zbędnego patosu.

Jednak Legiony nie do końca sprawdzają się jako lekcja historii. Konkurujący z nimi Piłsudski przynajmniej stara się sprzedać jakieś fakty. Skupia się na PPS-owskich latach działalności późniejszego marszałka oraz próbie odnalezienia się pomiędzy rywalizującymi mocarstwami. W Legionach tego nie widać. To w końcu historia miłosna osadzona w realiach pierwszej wojny światowej. Jasne, są tu legioniści, kilka znanych nazwisk w epizodach (Piłsudski, Dunin-Wąsowicz), ze dwie bitwy opisane na kartach podręczników historii, ale faktów niewiele.

Gajewski postawił na sceny-klucze. Pokazał bohaterstwo kobiet w czasie wojny, wzajemną niechęć poszczególnych formacji, postawy tych, którzy woleli trzymać się cara. Przy okazji parę razy się potknął, wprowadzając nielogiczne, nie do końca przemyślane sceny bądź nawet całe niepotrzebne wątki (patrz dziecko). Mimo to Legiony ogląda się przyjemnie. Seans nie dłuży się, dialogi nie rażą. Chciałbym więcej takiego kina i żałuje, że film nie sprzedał się lepiej. Wiem jednak, że należę tu do mniejszości.

Zobacz, jeśli:
– Lubisz polskie kino historyczne
– Czekałeś na ten film od lat

Odpuść sobie, jeśli:
– Nie lubisz naiwności scenariuszowych
– Liczysz na dużo Piłsudskiego

Michał Zacharzewski

Legiony, 2019, reż. Dariusz Gajewski, wyst. Sebastian Fabijański, Bartosz Gelner, Wiktoria Wolańska, Mirosław Baka, Grzegorz Małecki, Jan Frycz, Antoni Pawlicki, Borys Szyc

Ocena: 6/10

Polub nas na Facebooku!

5 uwag do wpisu “Legiony

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.