E.T.

Grupa botaników z innej planety ląduje w leśnym Colorado. Kiedy pojawiają się rządowi agenci, przybysze błyskawicznie ewakuują się, zostawiając za sobą tytułowego kosmitę. Ten zaprzyjaźnia się z mieszkającym w okolicy dziesięcioletnim chłopcem. Znajduje nowy dom, jednak nie przestaje marzyć o powrocie do bliskich.

E.T. to klasyczne kino dziecięce z lat osiemdziesiątych, jeden z największych przebojów w dorobku Stevena Spielberga. Obraz, do którego odwołują się twórcy takich przebojów jak Super 8 czy chociażby Stranger Things. Co jest w nim takiego niezwykłego, że zakochują się w nim kolejne pokolenia? Przyznam szczerze – Amerykanie piszą na ten temat książki. Mają różne teorie, ale chyba żadnej dostatecznie prawdziwej, gdyż jak dotąd nie powstał film, który równie skutecznie podbiłby serca młodych i starych widzów (no, może za wyjątkiem przygód Harry’ego Pottera).

Spielbergowi udało się uchwycić w E.T. klimat dzieciństwa – tę szaloną beztroskę kolejnych długich i ciepłych dni, wspólnych zabaw z przyjaciółmi, niesamowitych planów, o których dorośli mieli się nie dowiedzieć. Ich świat bowiem umieścił w kontrze, jako ten, który znajduje się trochę z boku, żyje własnymi sprawami. Jednak nie ośmieszał dorosłych, jak to robią niektórzy scenarzyści. Nie pokazywał ich jako durniów bądź naiwniaków. Bo choć Spielberg kręcił E.T. z myślą o młodszej widowni, potraktował ją bardzo poważnie i mimo wszytstko dążył do realizmu. Wykorzystał w tym celu całą wiedzę, jaką zdobył chociażby na planie Bliskich spotkań trzeciego stopnia. To dlatego kosmita jest całkowicie wiarygodny, a relacje pomiędzy bohaterami szczere i autentyczne.

Tak naprawdę Spielberg opowiedział o przyjaźni. Tyle że uniknął banałów i taniego moralizowania. Zdołał widzów wzruszyć, ale i oczarować doskonałą muzyką czy wieloma klasycznymi scenami. Słynny lot rowerem na tle księżyca należy przecież do najczęściej cytowanych ujęć w historii kina. I choć dziś E.T. się trochę – niestety! – zestarzał i nie przemawia do najmłodszego pokolenia tak jak do tego sprzed dziesięciu lat, to nadal jest to kawał dobrego kina. Spielberg zawsze wiedział, jak mówić do dzieciaków. Do mojego pokolenia przemówił tak, że mu tego nigdy nie zapomnimy!

Zobacz, jeśli:
– Dotąd nie widziałeś
– Widziałeś, ale twoje dzieci nie widziały

Odpuść sobie, jeśli:
– Znasz już E.T. na pamięć
– Nie masz w sobie za grosz małego dziecka

Michał Zacharzewski

E.T., 1982, reż. Steven Spielberg, wyst. Henry Thomas, Drew Barrymore, Peter Coyote, Dee Wallace, Robert MacNaughton, C. Thomas Howell

Ocena: 7,5/10

Polub nas na Facebooku!