Gwiezdne wojny: Część 2: Atak klonów

Powrót Gwiezdnych wojen nie był tak wielkim świętem, na jakie wszyscy liczyli. Mroczne widmo osiągnęło co prawda sukces komercyjny, ale spotkało się z chłodnym przyjęciem fanów i krytyków. Stąd właśnie kolejna odsłona cyklu – zatytułowana Atak klonów – jest filmem poważniejszym. Pozbawionym dzieci i gunganów, za to skupiającym się na wojnie. Mocy. Rycerzach Jedi i ich polityce.

Akcja filmu toczy się dziesięć lat po bitwie o Naboo i śmierci Qui-Gona. Republice zagraża obecnie grupa separatystów skupiona wokół hrabiego Dooku (Christopher LeeBitwa u ujścia La Platy). Senator Amidala (Natalie PortmanThor) udaje się do stolicy, by przegłosować utworzenie armii mającej wspierać rycerzy Jedi w wysiłkach zmierzających do zachowania pokoju. Nieoczekiwanie dla siebie staje się celem nieudanego zamachu. W efekcie dostaje ochronę w postaci Obi-Wan Kenobiego (Ewan McGregor Kochanek idealny) i dorosłego już Anakina (Hayden Christensen American Heist)…

Gwiezdne wojny: Część 2: Atak klonów okazuje się opowieścią o rodzącej się miłości między Amidalą a Anakinem. To ważny wątek, zdaniem niektórych zbyt ważny, ale na szczęście niedominujący. Film pozostaje wierny stylistyce klasycznej trylogii, co oznacza, że widzów czekają nakręcone z rozmachem podniebne bitwy i efektowne pojedynki na miecze świetlne, a wszystko to przy akompaniamencie wielkiej polityki. Budowana przez Dooku armia klonów robi wrażenie, podobnie jak tych kilka planet, które mamy okazję odwiedzić. Znów czuć tu ducha wielkiej przygody.

Lucas naprawił błędy z Mrocznego widma. Nakręcił film poważniejszy, mroczniejszy, a jednocześnie obłędnie widowiskowy. Popełnił przy tym kilka nowych błędów, wśród których najpoważniejszym wydaje się powierzenie głównej roli Haydenowi Christensenowi. Nie tylko brakuje mu charyzmy, ale i kiepski z niego aktor. Nie jest w stanie uratować nienajlepszych dialogów, które przygotowali dla Anakina scenarzyści. Również Natalie Portman nie ma zbyt wiele do zagrania, a Samuel L. Jackson… cóż, jest Samuelem L. Jacksonem. Chyba zbyt znany aktorem w stosunku do powierzonej mu roli.

Atak klonów jest przede wszystkim atakiem na zmysły – ten film dosłownie pożera się oczami. Fantastyczne światy i widowiskowe bitwy nie są jednak w stanie zatuszować niedostatków scenariusza i nie zawsze dobrej gry aktorskiej. W efekcie obraz Lucasa podzielił publiczność. Młodych widzów oczarował, tych wychowanych na klasycznej trylogii zawiódł i zniechęcił. Spory trwają do dziś…

Zobacz, jeśli:
– Kochasz Gwiezdne wojny
– Podobało ci się Mroczne widmo

Odpuść sobie, jeśli:
– Bardzo surowo oceniasz poprzednią odsłonę cyklu.
– Jesteś starwarsowym konserwatystą

Michał Zacharzewski

Gwiezdne wojny: Część 2: Atak klonów, Star Wars: Episode II – Attack of the Clones, 2002, reż. George Lucas, wyst. Ewan McGregor, Natalie Portman, Hayden Christensen, Christopher Lee, Samuel L. Jackson, Frank Oz, Ian McDiarmid, Pernilla August, Temuera Morrison, Jimmy Smits, Jack Thompson, Leeanna Walsman, Ahmed Best, Rose Byrne, Oliver Ford Davies, Jay Laga’aia, Anthony Daniels, Silas Carson, Ayesha Dharker, Joel Edgerton, Daniel Logan, Bonnie Piesse, Rena Owen, Matt Doran, Susie Porter, Veronica Segura, Steve John Shepherd, Kenny Baker, Nicole Fantl, Katie Lucas, Matthew Wood, Orli Shoshan, Ian Watkin

Ocena: 6/10

Polub nas na Facebooku i Twitterze.
Polub nas w serwisie Media Krytyk.
Sprawdź dostępność na platformach filmowych i VOD.

2 uwagi do wpisu “Gwiezdne wojny: Część 2: Atak klonów

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.