Rok 2016. Do polskich kin trafiają Sługi boże Mariusza Gawrysia, przeciętny polski kryminał z elementami technothrillera. Wielkiego sukcesu nie odnosi, choć niektórzy chwalą mroczny klimat, mocne postacie i zawiłą fabułę. Trzy lata później ten sam reżyser proponuje Sługi wojny, obraz osadzony w tym samym uniwersum. Znów Wrocław, znów inspektor Konarski (Zbigniew Stryj – Amok, Karbala), znów twardzi gliniarze i technozagadka.
Zaczyna się niespokojnie. Dostarczyciel pizzy zabija lekarza w jego własnym mieszkaniu, po czym ucieka z miejsca zbrodni motocyklem. Śledztwo prowadzi komisarz Samborski (Piotr Stramowski – Fighter, Odnajdę cię), któremu Konarski przydziela do pomocy nową partnerkę, Zadarę (Maria Kania – Atak paniki). Obydwoje sądzą, że mają do czynienia ze zwykłą sprawą rabunkową. Pojawiają się jednak kolejne trupy, a trup trop wiedzie do pewnej fundacji zajmującej się badaniami szpiku kostnego. I nagle gdzieś w połowie projekcji okazuje się, że nie chodzi o jakieś zawodowe porachunki, tylko o…
No właśnie, tego nie zdradzę, bo może za rok ktoś będzie czytał tę recenzję i nabierze ochoty przeżyć zaskoczenie. Ja zaskoczony nie byłem, bo główny zwrot akcji został ujawniony na plakacie i podczas zwiastuna. Amatorskie zagranie. Ludzie, tak się nie robi! Jeszcze żeby twórcy wgryźli się w temat, którym reklamują film. Niestety, traktują go bardzo pobieżnie, ograniczając się do wypowiedzenia zaledwie kilku stwierdzeń, które mogą mocno zaszkodzić chorym potrzebującym szpiku.
Największą wadą Sług wojny jest brak napięcia. Nie ekscytują czerstwe dialogi i niezrozumiałe rozwiązania fabularne, ale i sceny akcji – choćby pościg po wrocławskich dachach (choć tu szacun za brak kaskaderów). Postacie również nie są szczególnie rozbudowane. Sambor to na przykład klasyczny małomówny typek, który kompletnie nie umie przesłuchiwać. Po pracy wpada na siłownię, a potem do domu grać w gry i gzić się ze swoją koleżanką, bo chyba jednak nie dziewczyną. Innego życia nie ma. Przyjaciół, znajomych, rodziny brak.
Brak w tym wszystkim emocji. Ciekawszego wątku kryminalnego. Jakiejś zagadki, która wciągnęłaby i widza. Jedyny ciekawszy bohater – wyluzowany ex-generał Dolecki (Paweł Królikowski – Excentrycy, Pitbull. Nowe porządki) – pojawia się dopiero pod koniec projekcji, prowadząc do mało realistycznego finału. Sługi wojny najlepiej sprawdzają się tam, gdzie próbują śmieszyć. Kiedy stają się opowieścią serio, momentalnie tracą na jakości. Najlepiej więc potraktować całość jako żart.
Zobacz, jeśli:
– Podobały ci się Sługi boże
– Kochasz Stramowskiego
– Cenisz polskie kryminały
Odpuść sobie, jeśli:
– Oczekujesz sprawnej opowieści
– Nie lubisz dziur logicznych
– Chorujesz i potrzebujesz cudzego szpiku
Michał Zacharzewski
Sługi wojny, 2019, reż. Mariusz Gawryś, wyst. Piotr Stramowski, Maria Kania, Paweł Królikowski, Karolina Czarnecka, Michael Schiller, Aleksandra Pisula, Zbigniew Stryj, Bartłomiej Kotschedoff
Ocena: 4,5/10
Polub nas na Facebooku!
2 uwagi do wpisu “Sługi wojny”