Odnajdę cię

Wielką krzywdę zrobił Odnajdę cię zwiastun. Ilekroć widziałem go w kinie, miałem wielką ochotę skreślić ten obraz z moich filmowych planów. Ciężki dramat obyczajowy pełen nieprzyjemnych, brzydkich postaci, agresywne wypowiedzi wobec bliskich, nienawiści. Cierpienie dziecka na tle rozpadającego się związku, szarzyzna rodem z PRL, gdzieś w tle jakieś porwanie… Pachniało to wszystko kinem Szumowskiej, kinem Krauzego, może wręcz Placem Zbawiciela wzmocnionym o dziwaczny wątek z „klamką” i panem z Pitbulla. Nie miałem pojęcia, o co w tym wszystkim chodzi. Owszem, nie przepadam za zwiastunami, które mówią zbyt dużo, ale ten nie powiedział prawie nic. Jeśli miał film zareklamować, to tego nie zrobił.

Odnajdę cię to bowiem kryminał autorstwa dokumentalistki Beaty Dzianowicz. Na ekranie rzeczywiście Polska nie wygląda za fajnie. Tandetne bary pełne meneli, zadeptane trawniki, wszędzie jakieś śmiecie, graty, mało atrakcyjni ludzie – taka parszywa i mimo wszystko sztuczna rzeczywistość stanowi w pewnym sensie dopełnienie duszy bohaterki, policjantki Justy. Małżeństwo jej się rozpadło, mąż odszedł do innej i „zrobił jej dziecko”. W pracy wieczny stres i sromota. W dodatku podczas jednej z akcji ginie świadek koronny, a zabójcą okazuje się kumpel Justy z dzieciństwa, niejaki „Bacia”. Gość bierze ją na zakładnika i w ten banalny sposób wymyka się obławie. A potem jeszcze porywa jej córkę, by zdobyć w ten sposób adres kolejnego świadka koronnego. Byłego żołnierza, tak jak i on.

Do porwania dochodzi relatywnie szybko i od tej pory oglądamy kolejne próby odzyskania dziecka przez bohaterkę. I tu ujawnia się zaleta Odnajdę cię. To nie jest film amerykański. To nie jest film o supermamie, która rusza do boju z całym złem tego świata i w widowiskowy sposób załatwia przestępcę.  Justa musi grać tak, jak jej „Bacia” każe. Łamać prawo. Zadrzeć z kolegami z jednostki. Dziecko jest dla niej najważniejsze i zrobi wszystko, by je uratować (co widać w patologicznych relacjach z jej mężem). Tyle że z uwagi na swój parszywy charakter jest w tym boju sama. Pomoc bliskiego kolegi ogranicza się do pożyczenia samochodu. Przy czym – to trzeba podkreślić – Odnajdę cię często traci na wiarygodności. Za dużo tu schematów, by nazwać film realistycznym.

Obraz Beaty Dzianowicz to więc nieco sztampowy kryminał oraz rasowy dramat obyczajowy. W dodatku niepozbawiony słabości. Reżyser nie wbija się w temat społeczno-rodzinny tak mocno, jak powinien, a wręcz go porzuca. Z kolei wątek kryminalny prowadzi sprawdzonymi ścieżkami, znanymi choćby z telewizyjnych „dokudramatów”, i kompletnie niczym nie zaskakuje (poza kilkoma pozbawionymi sensu scenami). Dylematów moralnych też nie pokazuje. Pojawiają się one, ale wątpliwe, by Justa się nad nimi zastanawiała. Ona w ogóle za dużo się nie zastanawia. Bardzo nieprzyjemny typ.

Zobacz, jeśli:
– Lubisz kryminały
– Oraz polską siermiężność

Odpuść sobie, jeśli:
– Nie chcesz się dołować
– I masz już dość brody Stramowskiego

Michał Zacharzewski

Odnajdę cię, 2018, reż. Beata Dzianowicz, wyst. Ewa Kaim, Dariusz Chojnacki, Piotr Stramowski, Michał Żurawski, Mirosław Kotowicz

Ocena: 5,5/10

Polub nas na Facebooku!

4 uwagi do wpisu “Odnajdę cię

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.