Bright

Tym filmem Netflix zamierzał udowodnić, że może konkurować z największymi hollywoodzkimi blockbusterami. Zgromadził więc przed kamerą plejadę gwiazd i wyłożył olbrzymie pieniądze na efekty specjalne. Zatrudnił uznanych fachowców na niemal wszystkich stanowiskach, od reżysera po gońca w dziale dekoracji. Ostatecznie jednak poległ. Bright to kosztujący 90 milionów dolarów obraz o olbrzymim, ale niewykorzystanym potencjale.

Świat wydaje się ciekawym, choć bazuje na banalnych metaforach. Oto przenosimy się do współczesnego Los Angeles zamieszkanego przez wiele różnych ras rodem z powieści fantasy. W gettach zamieszkanych zazwyczaj przez czarnoskórych mieszkają zwaliści orkowie. To tępawi, brutalni osobnicy trudniący się drobną przestępczością. Klasę średnią okupującą typowe amerykańskie przedmieścia stanowią ludzie, zaś bankowo-biznesowe elity z centrum tworzą głównie efemeryczni, niedostępni elfowie. Są też inne rasy, różnego typu dokuczliwe wróżki czy majestatyczne smoki szybujące po niebie, ale nie wydaje się, by stanowiły część społeczeństwa. To raczej fauna, którą się toleruje bądź likwiduje. A centaury? Jednego widzimy na przystanku. Czyli co, jeżdżą autobusami i na tym polega ich życie? I kim są jaszczurki ze znaku drogowego? Oj, brakuje tu wiarygodnego opisu świata. Dowiadujemy się o nim zdecydowanie zbyt mało!

A przecież to właśnie w nim twórcy Bright osadzili dość przewidywalną i mało wciągającą historię dwójki policjantów chroniących cenny towar. W latach osiemdziesiątych byłaby to pewnie walizka z plutonem, tu jest czarodziejska różdżka o olbrzymiej mocy. Dostać chcą ją orkowe gangi, skorumpowani gliniarze, wreszcie szajka elfich terrorystów. Nawet bohaterowie zostali złożeni według starego schematu. Jeden jest wyszczekanym twardzielem o złotym sercu (Will SmithDzień niepodległości, 1000 lat po Ziemi), drugi pierwszym orkiem w szeregach policji (Joel EdgertonCzerwona jaskółka, Dar), traktowanym podejrzliwie nawet przez swojego partnera. Cóż, po nie do końca udanym Legionie samobójców David Ayer postanowił wrócić do gatunku, w którym czuł się najlepiej – klasycznego filmu policyjnego.

Wtórność nie jest jedyną wadą Bright. Zawodzi niekiedy logika historii, tempo raz po raz siada, a scenarzyści niekiedy zbyt łopatologicznie tłumaczą pewne sytuacje (zamiast je po prostu pokazać). Brakuje rozwoju postaci, jak również humoru, do którego Will Smith przyzwyczaił widzów serią Bad Boys. A zatem rozczarowanie? No, nie do końca. Netflix deklaruje, że Bright okazało się sukcesem komercyjnym i przyciągnęło do platformy tysiące użytkowników, wśród których cieszyło się sporym zainteresowaniem. Nie bez powodu ogłoszono już rozpoczęcie prac nad kontynuacją, choć osobiście wolałbym zobaczyć serial. Film sprawia bowiem wrażenie wstępu do większej opowieści.

Zobacz, jeśli:
– Lubisz klimaty Shadowrun
– Szukasz filmów akcji na Netfliksie

Odpuść sobie, jeśli:
– Kino lat 80. znasz na pamięć
– Liczysz na sporą dawkę humoru

Michał Zacharzewski

Bright, 2017, reż. David Ayer, wyst. Will Smith, Joel Edgerton, Noomi Rapace, Edgar Ramirez, Lucy Fry, Veronica Ngo, Happy Anderson, Jay Hernandez

Ocena: 5/10

Polub nas na Facebooku!

6 uwag do wpisu “Bright

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.